· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Początkowo czternastu kierowców pojawiło się na torze. Wśród nieobecnych mieliśmy Kamilar2000, Karlique'a, któremu wypadły sprawy zawodowe, oraz Kiroshimę, który znów niestety ma problemy zdrowotne. Scorpion z kolei nie pojawił się na kwalifikacjach i miał dołączyć dopiero po ich zakończeniu. To oznaczało, że do drugiej części czasówki awans mogło wywalczyć tylko siedmiu najlepszych kierowców. Biorąc pod uwagę krótki tor oraz niewielkie różnice między zawodnikami można było spodziewać się sensacji. Sesja zaczęła się dość spokojnie, bo żaden z kierowców nie zszedł na początku poniżej 59 sekund. Zaskoczyli Patrique2001 i Tarask, którzy wyjechali na twardych oponach. Ten pierwszy wykręcił naprawdę dobry czas i był w czołówce, za to mistrz ligi zamykał czołową dziesiątkę. Potem doszło do dziwnej sytuacji, bo na miękkie opony zmienił kierowca Toro Rosso, podczas gdy Tarask uparcie jechał na twardych. A wydawało się, że powinno być na odwrót. Jako pierwszy na 0:58 zszedł MikruseK, którego potem przebił After, jednak niewiele później kierowca Renault ponownie wskoczył na czoło stawki. Wtedy jednak zaatakował Pandodo i świetnym wynikiem wbił się na pierwsze miejsce. Jak się okazało - na dobre. Patrique także pojechał szybciej, ale był drugi, co oczywiście większego znaczenia nie miało. Poniżej 59 sekund pojechał także Markovsky, za to bardzo męczyli się kierowcy Brawna, Rekady oraz MARCINU. W końcu Kubusa96 wykręcił wynik na 0:58 i był szósty, ale musiał czekać co pokażą inni. Rekady'emu udało się wskoczyć na siódmą lokatę, wyprzedzając Szymussa o 0,013 sekundy. Młodszy z braci wypadł z czołowej siódemki i niestety miał pecha. Szansy na poprawę wyniku pozbawiły go kłopoty techniczne. To oznaczało, że Szymusso po raz pierwszy w karierze odpadł po Q1. MARCINU także nie poprawił wyniku i na pewno mógł być tym faktem rozczarowany, bo pokazywał lepsze tempo. Tarask przez całą sesję testował tylko twardą mieszankę, co najwyraźniej było częścią jego planu. W kwalifikacjach zamknął dziesiątkę i pokonał kierowców Force India, którzy chyba także mogli znaleźć się przed mistrzem ligi. Tym razem to Adve był nieznacznie szybszy od Ostachima. O trzynaste miejsce bili się Graczek z Wujkiem. Obaj nie potrafili zejść poniżej minuty i na pewno także nie pokazali pełni swoich możliwości, ale być może też nie starali się tak bardzo, gdyż wiedzieli, że ich szanse na Q2 są minimalnie. Nieco lepszy był kierowca Minardi.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Pandodo
Lotus
0:58.628
-
2.
Patrique2001
Toro Rosso
0:58.760
0:00.132
3.
MikruseK
Renault
0:58.799
0:00.171
4.
After
Toro Rosso
0:58.836
0:00.208
5.
Markovsky
BMW Sauber
0:58.928
0:00.300
6.
Kubusa96
Brawn GP
0:58.958
0:00.330
7.
Rekady
Sauber
0:59.033
0:00.405
8.
Szymusso
Brawn GP
0:59.046
0:00.418
9.
MARCINU
Renault
0:59.079
0:00.451
10.
Tarask
Red Bull
0:59.535
0:00.907
11.
Adve
Force India
0:59.622
0:00.994
12.
Ostachim
Force India
0:59.789
0:01.161
13.
Graczek
Minardi
1:00.032
0:01.404
14.
Wujek
BMW Sauber
1:00.131
0:01.503
Wychodziło więc na to, że to niespodziewanie Pandodo jest głównym kandydatem do zagrożenia Patrique'owi, który wyrósł na głównego faworyta tego GP. Czekaliśmy tylko, czy kierowca Toro Rosso będzie w stanie pojechać tak, jak zrobił to na treningu. Początek Q2 nie wskazywał na to. Znów prowadzenie objął zawodnik Lotusa, jadąc niewiele wolniej, niż w pierwszej części. Wtedy to i ligowego przytulacza dopadły jakieś problemy techniczne i sprawiły, że stracił dobre pięć minut sesji. Za jego plecami znajdowali się zawodnicy Toro Rosso - Patrique przed Afterem. Znów problemy ze sklejeniem okrążenia miał MikruseK, za to trochę niespodziewanie przypomniał o sobie Kubusa - doświadczony zawodnik pojechał bardzo dobrze w drugim i trzecim sektorze, dzięki czemu wskoczył na drugie miejsce z czasem tylko o 0,025 sekundy gorszym od Pandodo. Wtedy jednak zaatakował w końcu Patrique, pokazując, że jest w znakomitej w formie - 0:58.496 praktycznie zamykało sprawę tego, kto wygra kwalifikacje. Sam zawodnik z numerem 21 już tego czasu nie poprawił, ale raczej w spokoju mógł czekać na rozwój wypadków. Pandodo zdołał wyjechać na ostatnie trzy minuty sesji, ale już nie potrafił pojechać nawet poniżej 59 sekund. Dla niego to jednak i tak życiówka, jeśli idzie o kwalifikacje i pierwszy start z pierwszej linii. Kubusa nie poprawił także czasu, ale zdołał obronić swoją lokatę przed Afterem, któremu brakło niewiele. Markovsky znów nie mógł pojechać tak, jakby tego oczekiwał, ale starczyło na piąty czas dzięki ostatniemu okrążeniu. Przez chwilę bowiem znajdował się za Mikrusem i Rekadym, którym udało się zejść na 0:58, ale i oni nie mieli jakiś szczególnych powodów do satysfakcji, a już zwłaszcza, gdy spadli za pięciokrotnego czempiona.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Patrique2001
Toro Rosso
0:58.496
-
2.
Pandodo
Lotus
0:58.699
0:00.203
3.
Kubusa96
Brawn GP
0:58.724
0:00.228
4.
After
Toro Rosso
0:58.789
0:00.293
5.
Markovsky
BMW Sauber
0:58.855
0:00.359
6.
MikruseK
Renault
0:58.862
0:00.366
7.
Rekady
Sauber
0:58.942
0:00.446
Zgodnie z zapowiedzią Scorpion dołączył do stawki i tym samym zgromadziliśmy piętnastu zawodników na starcie tego specyficznego wyścigu. Pogoda raczej nie miała spłatać figla - szanse na deszcz były tylko iluzoryczne, ale i bez tego można się było martwić. Tor ze specyficznym poboczem, pełen pułapek i trudnych zakrętów, zwłaszcza ze słynną już dziesiątką, gdzie czekała dziura. Do tego bardzo specyficzne światła, które raczej premiowały zawodników z bardzo szybką reakcją. Przynajmniej nie było tak małych różnic na polach startowych, jak miało to miejsce w pierwszym sezonie - powtórka z wtedy, kiedy falstart Adve spowodował także falstart Luisa Garcii, nie była raczej wykonalna. Wyścig poprzedziła minuta ciszy, z powodu śmierci jednego z członków rodziny jednego z naszych kierowców. Potem już można było przystąpić do rywalizacji. Praktycznie wszyscy kierowcy jechali na oponach miękkich - tylko Tarask założył twarde, czego można się było oczywiście spodziewać patrząc na to, jak jechał w kwalifikacjach. Nadeszło okrążenie rozgrzewkowe, na którym pewne problemy miał Scorpion, ale poza tym nic nadzwyczajnego się nie działo. Za chwilę pojawiło się jedno raptem czerwone światło, a następnie zielone i zabawa się zaczęła. Patrique znów nie zareagował jakoś szczególnie dobrze, za to Pandodo był niemal bezbłędny i niespodziewanie wyszedł na prowadzenie. Kierowca Toro Rosso musiał się martwić o swój tył, bo Kubusa czaił się na wykorzystanie sytuacji, ale nie było miejsca na atak i musiał odpuścić. Doświadczony kierowca źle na tym wyszedł, bowiem skorzystał z tego Markovsky, który bardzo odważny i efektownym wepchnięciem się ,,pod łokieć" wbił się na trzecią lokatę. Straszyć zawodnika Brawna próbował jeszcze After, ale bez skutku. Za ich plecami utrzymał się Mikrus, za to Szymusso próbował zaatakować Rekady'ego, ale także bezskutecznie. Pozostali kierowcy utrzymali raczej swoje pozycje, jedynie Graczek odpuścił start i spokojnie ukrył się na czternastym miejscu, podobną taktykę zastosował za nim Scorpion. Rozgorzała za to walka pomiędzy Wujkiem, a Ostachimem. Na pierwszym kółku kierowca Force Indii dał się zaskoczyć rywalowi i potem odpowiedział mu bardzo agresywnym manewrem, który omal nie skończył się niedobrze. Za to na kolejnym kółku, gdy znów z przodu był kierowca BMW, skończyło się dla Ostachima źle. Zagapił się na dohamowaniu do dziewiątego zakrętu i wpakował się w tył rywala, urywając sobie spojler i praktycznie niszcząc nadzieję na dobry wynik. Wujkowi nic się nie stało. Można powiedzieć - w końcu.
Pandodo utrzymywał się na chwilę na prowadzeniu, w czym pomagała mu bliskość Markovsky'ego. Patrique bowiem musiał być bardziej skupiony na obronie drugiej pozycji, aniżeli atakowaniu. Kierowca Lotusa nie potrafił jednak zyskać przewagi. Za chwilę nadeszło natomiast kompletnie zaskoczenie - Markovsky popełnił błąd w jedenastym zakręcie, jadąc tam za szeroko i zahaczając o trawę. Skończyło się obrotem i spadkiem o kilka pozycji. Wyścig świetnie układał się dla Taraska, który wprawdzie cały czas jechał na dziesiątym miejscu, ale nie tracił dystansu. A wszystko przez to, że bardzo blisko siebie jechali MikruseK, Rekady, Szymusso i MARCINU, a po obrocie także Markovsky. W międzyczasie w zamieszaniu bardzo dobrze odnaleźli się Szymusso i MARCINU i skutecznie zaatakowali Rekady'ego, który na tym torze nie czuł się najlepiej. Patrique tymczasem w końcu przeprowadził skuteczny atak na Pandodo i wrócił na pierwszą pozycję. Kierowca Lotusa nie zraził się tym jednak i utrzymywał mocne tempo, siedząc cały czas na ogonie swojego rywala. Za ich plecami także było bardzo ciekawie, bowiem After non-stop pokazywał się w lusterku Kubusie, ten jednak nie panikował i doskonale zamykał wszelkie możliwości ataku młodszemu konkurentowi. Ci dwaj tracili powoli dystans do pierwszej dwójki, ale zyskiwali nad grupką za nimi, co było spowodowane oczywiście tym, że ci ze sobą walczyli. Tak pięknie to wszystko wyglądało do dziewiątego okrążenia. Wtedy to w jedenastym zakręcie Rekady zaatakował MARCINU i był już z przodu. Zawodnik Renault za późno to zobaczył i skręcał za bardzo do wewnętrznej, w efekcie czego zahaczył o bolid Saubera i wypadł poza tor. Na specyficznej trawie MARCINU nie opanował bolidu, a do tego uderzył go Tarask, który akurat chciał skorzystać z chwili prostej i zaczął zajmować się wszystkim, tylko nie patrzeniem przed siebie. W efekcie i kierowca Red Bulla, i zawodnik Renault zostali bez przednich skrzydeł i musieli udać się na wcześniejszy postój. To było szczególnie bolesne w przypadku mistrza ligi, którego plan na ten wyścig spalił na panewce. Chwilę później doszło do niesamowitego absurdu. Karę Stop&Go za rzekome ścięcie toru otrzymał Markovsky. Tym sposobem on także został wykluczony z walki o czołowe lokaty. Przez moment i Markovsky, i Tarask zajmowali miejsca poza czołową dziesiątką. Kto by na to wpadł jeszcze kilka miesięcy temu?
Tymczasem Pandodo cały czas trzymał się za Patrique, aż w końcu przeprowadził skuteczny atak, zaskakując rywala. Obaj zjechali do boksu w tym samym momencie i to bolid Lotusa był z przodu, ale trwało to chwilę - po wyjeździe na tor sytuacji wróciła do ,,normy". Pozostali kierowcy zjeżdżali okrążenie później, jedynie Rekady przedłużył swój stint i kierowca Saubera był także jedynym, który zdecydował się na ponowne założenie opon z czerwonym paskiem. To przyniosło pewne korzyści, bo udało mu się uporać zarówno z Mikrusem, jak i Szymussem. W międzyczasie kierowca Brawna wyprzedził rywala z Renault. Potem udało mu się zostać za tylnym skrzydłem bolidu Saubera i w dziewiątym zakręcie doszło do kontaktu W jego efekcie bolid z numerem dziesięć został obrócony i stracił pozycję. Straty próbowali odrobić MARCINU, Markovsky i Tarask, którzy przynajmniej nadali byli w czołowej dziesiątce. Za ich plecami toczyła się walka. Graczek po niemrawym początku zaczął łapać rytm i wyprzedził Wujka, a także miał w zasięgu wzroku Adve. Na samym końcu jechali samotnie Ostachim oraz Scorpion. Patrique i Pandodo cały czas toczyli zacięty bój i kierowcy Lotusa udało się jeszcze raz zaskoczyć rywala. Potem przez kilka okrążeń bronił swojej pozycji, ale w końcu Patrique jeszcze raz znalazł sposób. Tymczasem After notorycznie nie mógł znaleźć sposobu na Kubusę. Czasem wydawało się, że już młodszy z tego duetu ma na widelcu rywala, ale ten cały czas znakomicie się bronił. Aż nadeszło 23. okrążenie. Wtedy to After nie wytrzymał i podjął szaloną próbę ataku w czwartym zakręcie, pakując się w tył Kubusy, który wyleciał w powietrze. W efekcie doświadczony kierowca spadł na piąte miejsce, ale tylko na chwilę, bowiem niebawem Rekady zjechał na swój drugi postój i musiał założyć twarde opony. Z tyłu cały czas dobrze trzymał się MARCINU, a Graczek zbliżał się do Adve. Niedaleko nich był Wujek, ale nie mógł on liczyć przynajmniej wtedy na walkę. Za to MikruseK spadł za Szymussa, który zyskał trochę wolnej przestrzeni. Kolejną przygodę zanotował natomiast Tarask, który po raz drugi tego dnia został bez przedniego skrzydła.
Na 29. okrążeniu w boksie pojawili się After i Kubusa. Kierowca Toro Rosso miał dość bezpieczny zapas nad rywalem, który dziwił się, dlaczego nie dostał pozycji z powrotem. Patrique postanowił zjechać kółko później, podobnie zresztą jak zrobiła to większość kierowców. Jedynie Pandodo postanowił przedłużyć swój stint. To był ogromny błąd kierowcy Lotusa. To jedno okrążenie zrobiło kolosalną różnicę - Dodo z boksu wyjechał ponad cztery sekundy za Patrique, który w tym momencie miał już autostradę do wygranej. I tak faktycznie było - jadący samotnie kierowca z Radlina mógł wskoczyć na najwyższe obroty i powiększał przewagę. Dodo musiał się zacząć martwić o plecy, bowiem After tracił tylko 2,5 sekundy. Tutaj jednak drugi z kierowców Toro Rosso nie odrabiał. Dalej był Szymusso, któremu dodatkowo pomógł Mikrus. Kierowca Renault w pierwszym zakręcie kompletnie nieodpowiedzialnym manewrem zaatakował Rekady'ego, którego posłał na bandę. Miał on dużo szczęścia, że nic się nie stało. Z kolei Mikrus kompletnie rozkojarzony chwilę później popełnił błąd w słynnej dziesiątce i został kolejną ofiarą ,,Apollo" - on wprawdzie nie zrobił tego tak spektakularnie, ale jednak urwał spojler i wycofał się z wyścigu, demolując po chwili swój garaż. Wkrótce potem czarną flagę otrzymał Scorpion - kierowca Saubera dostał karę Stop&Go i pojawiły się problemy z jej wykonaniem. A że przez trzy okrążenia tego nie zrobił, to zgodnie z przepisami z automatu został zdyskwalifikowany. Te sytuacje spowodowały, że szanse na dziesiątkę dostali Adve i Graczek. Teoretycznei mógł się tu jeszcze liczyć Wujek, ale jednak miał wciąż pewną stratę i nie potrafił jej zniwelować. Wydawało się, że to kierowca Force Indii jest na dobrej drodze, tymczasem skuteczny atak Graczka sprawił, że musiał walczyć. Udało mu się skontrować i wtedy nawet zyskał - tak się wydawało - bufor bezpieczeństwa. Tymczasem Rekady tracił na twardych oponach i dogonił go MARCINU. Doszło do walki, aż nadeszło ostatnio okrążenie. Wtedy to kierowca Renault popisał się kompletnie nieprzemyślanym manewrem w pierwszym zakręcie, przez co wyrzucił oba bolidy z toru, a Rekady został bez spojlera. W efekcie tego spadł aż na dziewiąte miejsce, a zyskał Markovsky, który w całym zamieszaniu wyprzedził Marcina, na którego jeszcze i tak czekała za to kara. W efekcie to on spadł na dziewiątą lokatę - za Taraska i Rekady'ego. Mistrz ligi w ten sposób za darmo dostał dwa miejsca i cztery punkty więcej. Patrique i Dodo spokojnie zrobili swoje, za to After zachował się w sposób honorowy i na prostej startowej oddał pozycję Kubusie, który w ten sposób wywalczył podium. Pozostała kwestia dziesiątego miejsca. Adve, który zaryzykował ze strategią, zaczął miec problemy, co wykorzystał Graczka. Walka definitywnie się skończyła, gdy za dziesiątym zakręcie w bolidzie Force Indii strzeliła opona. W ten sposób to kierowca Minardi mógł się cieszyć z punktu. Tak zakończył się ten wyścig.
Patrique pokazuje, że jest teraz w świetnej formie, a gdy mu idzie, nie popełnia błędów, niezależnie od toru. Poradził sobie świetnie na dwóch trudnych obiektach i wszystko wskazuje na to, że teraz będzie notorycznie walczył o wygrane. Chyba nakręca go wizja mistrzostwa, które teraz wydaje się być bardziej realne niż kiedykolwiek. Do tego dostaje mocne wsparcie w osobie Aftera, który także teraz jest na fali wznoszącej. Wyścig pokazał wprawdzie, że ma nad czym pracować, jadąc za kimś, ale przynajmniej fair play na najwyższym poziomie. Podium w końcu przyjdzie. Pandodo niespodziewanie także udowodnia, że jest w tym sezonie naprawdę niezwykle groźny - już teraz ma więcej punktów niż w całym poprzednim sezonie. Pytanie, czy będzie potrafił się utrzymać, przed nim prawdziwy test psychiki. Na razie jednak wygląda to znakomicie i przede wszystkim jeździ równo. Kubusa, jak to on, spokojnie, po cichu robił swoje i zaatakował w odpowiednim momencie. Na treningu nie było różowo, ale tutaj już pokazał moc i bezbłędną jazdę, do tego znakomita obrona. Bardzo cenne podium. Szymusso nie oczarował tak, jak robił to na tym torze wcześniej, cóż, upływ lat. Kwalifikacje przede wszystkim zawalił, ale jednak w wyścigu jechał dobrze. Nadal musi jednak pracować nad właściwą oceną sytuacji przy ataku na rywala, bo to miało wpływ na jego obrót. Ciągle pakuje się w jakieś kłopoty. Markovsky bez szału, tor chyba niespecjalnie mu pasował, choć oczywiście duży wpływ na jego wynik miała kontrowersyjna kara. Jednak sam także się wpakował w kłopoty, obracając się na początku. Ciekawe, co zaprezentuje dalej. Wujek w końcu bez kłopotów ze strony innych, solidnie pojechał, nie dał się zdublować, ale do punktów było blisko tylko pozornie. Ogrom pracy jeszcze przed nim. Tarask nadal popełnia błędy, wciąż jeszcze nie jest dobrze zgrany z klawiaturą, do tego rozkojarza i efekty są widoczne. Szkoda, że nie dowiedzieliśmy się, czy jego strategia by wypaliła, ale jednak sam sobie jest winien. Jest daleki od dobrej formy. Rekady troszkę zlekceważył chyba ten tor, bowiem przygotowywał się mało i stał się tylko jednym z wielu kierowców. Nie mógł się odnaleźć i w tej sytuacji ten wynik to chyba nie jest tragedia, choć inni kierowcy mu też przeszkadzali. On sam jednak także musi bardziej uważać, bo momentami broni się zbyt agresywnie. Scorpion niestety nie dojechał do mety, co w jego przypadku byłoby sukcesem, ale mógłby też znacznie mocniej trenować, bo ewidentnie tego brakuje. Zbieranie setupów w ostatniej chwili jest zupełnie niedobrym pomysłem. MARCINU nie był tutaj aż taki szybki jak w dwóch poprzednich wyścigach, miał też trochę pecha, ale i on sam na koniec zupełnie się nie popisał, pokazując, że ma jeszcze czasem kłopot z podejmowaniem odpowiednich decyzji. Ma na pewno spore możliwości, ale musi być bardziej ostrożny. Mikrus nie potrafi na razie wykorzystać do końca swojego potencjału i zupełnie nie może się odnaleźć w obecnej sytuacji, w której jest wielu kandydatów do czołowych miejsc. Najlepiej pokazuje to reakcja po wyścigu. Zdecydowanie tutaj praca jest do wykonania w sferze mentalnej. Graczek może być zadowolony z tego występu, bo na trudnym torze zdobył kolejny punkt, który może go nakręcić do dalszej rywalizacji. Za to niepocieszony jest na pewno Adve, bo wydawało się, że na tym torze może się w końcu odkuć, a skończyło się źle. Do tego okazuje się, że popełnia strategiczne błędy, które także mocno zaważają na wyniku. Są pewne pozytywy, ale nadal dużo drogi przed nim. Dla Ostachima to był chyba najgorszy występ w sezonie, już na początku wyeliminował się z walki, co pokazuje, że nadal miewa spore kłopoty z oceną sytuacji. W tej materii ma jeszcze ogrom pracy do wykonania, bo przede wszystkim ten brak zdecydowania wpływa na to, że nie może na razie zrobić jeszcze większego kroku do przodu, a na pewno go na to stać.
Chyba w końcu przełamaliśmy się, jeśli idzie o ten tor. Kiedyś mała frekwencja, mało ludzi na mecie i mnóstwo różnych wypadków. Teraz okazało się, że można nawet fajnie walczyć koło w koło na takim obiekcie. Warto było wrócić po prawie czterech latach do Norwegii. Oczywiście, nadal mamy sytuacje, które absolutnie nie powinny mieć miejsca, co pokazuje ingerencja w wyniki, ale miejmy nadzieję, że to był krok w stronę lepszego. Bo było lepiej, niż wcześniej i w tę stronę musimy zmierzać. Pamiętajmy o tym, abyśmy robili to razem. Jako liga i jedność jesteśmy prawdziwą siłą i gdy razem pchamy ten wózek, jest po prostu lepiej. Mam nadzieję, że to zapowiedź jeszcze lepszych wyścigów. Dodatkową zachętą powinno być to, że po prostu każdy ma na coś szanse. Te wyścigi dobitnie pokazały, że może się zdarzyć wszystko i to samo mówi nam klasyfikacja generalna, która przedstawia się niezwykle interesująco. Liderem pozostaje Markovsky, ale Patrique już jest drugi i traci tylko dziesięć punktów. Rekady z kolei ma stratę szesnastu ,,oczek". Dalej Kubusa, który jest tuż przed Pandodo, a groźnie w ich kierunku spoglądają Tarask, MARCINU, Szymusso i After. Dystans traci do nich MikruseK, ale jego nie można skreślać, podobnie jak Kamilar2000. Dwa punkty mają Ostachim i Graczek, bez zdobyczy nadal pięciu zawodników. Wśród zespołów palmę pierwszeństwa traci BMW, spadając aż na trzecie miejsce. Liderem zostało po dwóch świetnych występach Toro Rosso i jeśli dalej tak to będzie wyglądać, to mogą być głównym faworytem. Jednak Brawn GP, BMW właśnie nie tracą na razie dużo, a w każdej chwili do walki włączyć mogą się Sauber i Renault. Niespodziewanie Lotus jest teraz przed Red Bullem, ale ten zespół też może się otrząsnąć, natomiast wyraźnie z tyłu pozostają Minardi i Force India. Miejmy nadzieję, że ten sezon dopiero się rozkręca, a szczególnie nieco wolniejszy kierowcy jeszcze bardziej pójdą do przodu. Nic bowiem nie nakręca i nie uatrakcyjnia widowiska tak dobrze, jak mocna rywalizacja. Tej nie powinno zabraknąć, dlatego gorąco zachęcam do dalszego uczestnictwa w lidze i jednocześnie dziękuję wszystkim za obecność w GP Norwegii. Mam nadzieję, że bawicie się dobrze i nadal będziemy wspólnie ze sobą walczyć. Teraz zawodnicy udadzą się do Niemiec, na tor Lausitzring. To podobny obiekt do Indianapolis, aczkolwiek zupełnie nie wiadomo, czego się spodziewać. Ale tego możemy się dowiedzieć uczestnicząc w tych zawodach, dlatego serdecznie zapraszam. A teraz to już wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum