· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Interesujące początki
Po raz pierwszy w historii ExtremeF1 wystartowała w Europie - pierwsze cztery wyścigi odbyły się w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Portugalii. Zaczęło się na Hockenheim, gdzie stawiło się czternastu kierowców, a już kwalifikacje pokazały, że może być ciekawie, a niektórzy będą mieć problem z przestawieniem się na tryb jednookrążeniowych czasówek. Jednak zaskoczenia nie było - triumfował Markovsky, ale przez większość wyścigu musiał się namęczyć z Szymussem. Podium uzupełnił Patryk Kręgiel, a do mety dojechało jedenastu kierowców. Bardzo słabo spisał się Tarask, który potem zdobył Pole Position na Brands Hatch, ale start kompletnie mu nie wyszedł i wyścigu nie skończył. Bez problemu wygrał więc znów Markovsky, ponownie przed Szymussem i ponownie przed bolidem Force Indii, tym razem prowadzonym przez Bartiego. Pierwsze punkty w lidze wywalczył Matiie, zajmując dziewiąte miejsce. W Hiszpanii, na ulicznym torze w Walencji nie pojechał mistrz ligi, z czego chciał skorzystać Szymusso, długo czekający na wygraną. Nie udało mu się - gorsza strategia i walka przez niemal cały wyścig nie pomogła mu w pojedynku z Taraskiem i to kierowca Benettona wygrał. Na pocieszenie dla młodszego z duetu braci zostało miano pierwszego w historii, który objął prowadzenie w generalce bez wygranego wyścigu i pierwszego, który od 32 wyścigów zmienił na czele Markovsky'ego. Kubusa96 z kolei jechał po podium, ale strzeliła mu opona i dostał je w prezencie Kręgiel, który ,,w podziękowaniu" w Portugalii powstrzymał Taraska przed odniesieniem zwycięstwa, samemu nie kończąc wyścigu przez... kota. Kierowca Benettona musiał zadowolić się drugim miejscem, a wygrał oczywiście Markovsky. Podium znów przeszło koło nosa Kubusie, który przegrał walkę na samym końcu z Bartim.
Meksykańska klątwa i specyficzne wyścigi
Wyścigi o GP Meksyku to nieszczęśliwe wydarzenia dla ligi, bo zawsze działo się na nich coś, co mało miało wspólnego z rywalizacją. W tym sezonie wszystko co złe się nagromadziło, przez co wyniki były niespodziewane - piąty MikruseK, szósty oZikaR, siódmy Piter, ósmy Karlik, dla którego były to pierwsze punkty w karierze. Sam wyścig spokojnie można określić najmniej udanym w kampanii. Kot ponownie przeszkodził Kręglowi w rywalizacji, której nie ukończył, pierwsze problemy z internetem zaczął mieć Szymusso, który mógł nawet wygrać, a że wtedy był w pokoju z nim brat, to i on nie ukończył wyścigu pierwszy raz po 37 ukończonych GP z rzędu. Na koniec atrakcji dostarczył Matiie, który po obrocie wpakował się w Markovsky'ego i zabrał mu zwycięstwo, które powędrowało do Taraska. Z podium znów cieszył się Barti a kolejny udany występ zaliczył After, który zaczął coraz bardziej marzyć o zajęciu miejsca na podium. Jednak jego najniższy stopień cały czas należał do Force Indii, bo w kolejnych dwóch wyścigach Kręgiel zajmował własnie trzecie miejsce. Kanada i Australia należały do Markovsky'ego, choć w obu tych wyścigach z PP startował Szymusso, jednak w Montrealu przegrał strategią, a w Adelajdzie w późniejszej fazie wyścigu mistrz ligi odjechał, a kierowca Williamsa, który wyprzedził Taraska, urwał przednie skrzydło i skończył piąty.
Koniec serii Force Indii, odrodzenie szefa ligi
Pierwsze siedem wyścigów wyglądało tak, że trzecie miejsce zajmowali kierowcy indyjskiej stajni, dla której jeździł duet z województwa świętokrzyskiego. Skończyło się to w Japonii, gdzie Kręgiel nie pojechał z powodu urlopu, a Barti uwikłał się w walkę z Norbim i Afterem i zajął ostatecznie czwarte miejsce. Nie było też Taraska, a wyścig bez problemu wygrał Markovsky, który kolejny raz miał lepszą strategię od innych. Pozostałe dwa miejsca na podium zajął duet braci, młodszy przed starszym. Jak się później miało okazać, był to początek znacznie lepszych czasów dla Kubusy, który zaczął od tego momentu jechać znakomicie. Dowodem tego było GP Chin, gdzie skorzystał na kłopotach brata i Taraska i po bezbłędnej jeździe zajął drugie miejsce z niedużą stratą do Markovsky'ego. Na podium sensacyjnie stanął Yayo, który także zaliczył świetny występ i skorzystał na karach innych kierowców. Już po połowie sezonu Markovsky miał ogromną przewagę i pozostawała jedynie kwestia, kiedy zapewni sobie czwarty tytuł. Nie było natomiast pewne, wobec słabej formy i kłopotów technicznych Kamila, czy zespół Renault, na którego mocno naciskały Benetton, Williams i Force India, zdobędzie zespołowy tytuł. Widoki na indywidualny medal miał z kolei Barti, który jechał bardzo równo, a bardzo udaną pierwszą część sezonu miał MikruseK.
Emocjonujące wyścigi na trudnych torach
Tor Anderstorp nie miał dobrej opinii wśród kierowców, którzy mocno krytykowali decyzję o organizacji GP Szwecji. Jak się okazało - niepotrzebnie, bo wyścig był naprawdę bardzo dobry i skończyło go aż trzynastu zawodników, a startowało szesnastu, co zdarzyło się drugi raz w historii, a pierwszy po blisko dwóch latach. Wydarzeniem był powrót do rywalizacji po 24 miesiącach Matifa6124, ale sukcesu nie osiągnął, zajmując dwunastą lokatę. Kolejnego pecha miał Szymusso, którego wyrzuciło z serwera i przez to o zwycięstwo walczyli do ostatnich metrów Markovsky i Tarask. Po pięknym pojedynku wygrał mistrz ligi, a swoje upragnione podium wywalczył After. Na Zolder także mieliśmy szesnastkę, ale niektórzy nie mogli wspominać dobrze wyścigu. Znów dramat przeżył Szymusso, który wprawdzie do mety dojechał, ale Kiroshima pozbawił go realnej szansy na wygraną, z czego skorzystał Tarask. Słabo - jak na niego - pojechał Markovsky, ale i tak starczyło mu to na drugie miejsce przed Kręglem. Następnie mieliśmy GP Monako, gdzie zawodnicy starali się jak mogli, ale Markovsky znów zdemolował stawkę, nie dublując jedynie Szymussa i Taraska. Pozostali pojechali raczej na przetrwanie, niemniej pojedynki się zdarzały. Bardzo ciekawie było również na Road America, gdzie mieliśmy niezwykle małe różnice, a Pole Position wywalczył Yayo, korzystając z przewagi opon. Ale nie potrafił utrzymać równej jazdy w wyścigu, a Markovsky'emu nie przeszkodził start z szóstego pola i wygrał, choć pomógł mu w tym Barti, który uderzył Taraska. Wobec kolejnych problemów Szymussa duża szansa na medal otworzyła się przed Bartim, natomiast coraz gorzej jeździł Kręgiel, który niespodziewanie nie potrafił rywalizować na poziomie zespołowego kolegi. Jak się później okazało, nie do końca potrafił się z tym pogodzić...
Szybkie rozstrzygnięcie tytułów
Już na cztery wyścigi przed końcem, po wygraniu GP Brazylii, Markovsky zapewnił sobie czwarte mistrzostwo z rzędu, co tylko pokazało, że reszta nadal jest za nim sporo w tyle. Na Interlagos kompletnie nie popisał się Kręgiel, który kolejny raz nie potrafił w normalny sposób atakować i pozbawił szansy na dobry wynik Taraska. Jak na ironię, dostał podium, bo Szymussa wyrzuciło na kilka okrążeń przed metą i drugie miejsce zajął Kubusa, który jednak był tym faktem zdruzgotany. Te wyniki przybliżyły też ewidentnie Renault do mistrzostwa zespołowego, które zdobyli dwa tygodnie później, po GP Węgier. Po drodze mieliśmy jednak Włochy i niespotykanie znakomity wyścig na Mugello, gdzie wprawdzie Markovsky wygrał na luzie, ale inni kierowcy toczyli piękne pojedynki, a esencją była doskonała walka przez kilka okrążeń o drugie miejsce, którą stoczyli Tarask z Kubusą. Ostatecznie wygrał ten pierwszy, co przybliżyło Benettona do wicemistrzostwa zespołowego. Od medalu oddalił się Szymusso, podłamany wcześniejszymi niepowodzeniami, zaliczył słabiutki występ we Włoszech i wydawało się, że pierwszy raz zakończy sezon poza trójką. Ciekawie zrobiło się też w walce o siódme miejsce, bowiem After po zajęciu trzeciego miejsca w Szwecji osiadł na laurach, podczas gdy Norbi zanotował spory progres i regularnie dojeżdżał do mety wyżej od kierowcy Manora.
Świetna dyspozycja Taraska i wielki powrót Szymussa
Jak już zdążyłem wspomnieć, na Hungaroringu Renault zapewniło sobie pierwsze w historii ligi mistrzostwo w klasyfikacji konstruktorów. Sam jednak wyścig na Węgrzech nie był dla stajni z Enstone zbyt szczęśliwy. Markovsky dał się oszukać Taraskowi, który pojechał na trzy pit-stopy, co okazało się o wiele lepszą strategią. Podium uzupełnił Szymusso, który także strategicznie ograł Patryka Kręgla. Wściekły był Kamilo, który wiele sobie obiecywał po tym wyścigu (tam odniósł pierwsze zwycięstwo w karierze), a nie skończył wyścigu. W Austrii z kolei Markovsky najniższą w historii swoich występów w ExtremeF1 pozycję w kwalifikacjach - ósmą, a potem dostał strzała od Karlika i musiał odrabiać. Cóż, przynajmniej sobie powyprzedzał, a potem przez piętnaście kółek stoczył doskonały pojedynek o drugie miejsce z Szymussem. Tylko o drugie, bo Tarask odjechał. Ostatecznie wygrał z kierowcą Williamsa, a tuż za nimi był Barti, co nieco zmartwiło Szymka, który przed ostatnim wyścigiem zajmował piąte miejsce, tracąc do kierowcy Force Indii osiem punktów i jeszcze dwa do swojego brata. A jednak, mistrz z I sezonu zdobył to, co o mało nie zabrały mu problemy techniczne. A wszystko przez niewytłumaczalne zachowanie Kręgla na okrążeniu formującym, gdzie urwał przednie skrzydło przed nosem Bartiego, który też stracił spojler. Zszokowany i wściekły kierowca z Ostrowca Świętokrzyskiego też sobie nie pomógł, bo nie startował z pit-lane, co byłoby o wiele korzystniejsze. A tak doczłapał się do dziewiątego miejsca, co oczywiście przy trzeciej lokacie Szymka nie mogło mu wystarczyć. Mało tego, przegrał też z Kubusą, który czwarte miejsce na koniec wywalczył wyprzedzeniem w ostatnim zakręcie Aftera, który notabene przegrał z Norbim siódme miejsce. Wygrał Markovsky, korzystając z zamieszania na starcie, Tarask był drugi, a warto też wspomnieć, że pierwszy raz w karierze w piątce wyścig skończył Matiie, który dzięki temu zakończył sezon w dziesiątce, kosztem Mikrusa, który nie skończył przez problemy techniczne ostatnich siedmiu wyścigów. Szkoda. Odnotujmy też, że w Polsce do ligi wrócił Adventure0, jednak jego występ był dobry tylko do pewnego momentu, ostatecznie nie kończąc tego GP.
Fakty i liczby
Przejdźmy teraz do ciekawostek i statystyk, które nam się ukazują po VI sezonie. Na początek zerknijmy na fakty:
- Jaguar to pierwszy w historii ligi zespół, który nie zdobył dwucyfrowej liczby punktów.
- Barti, Norbi, After i Mikrus zanotowali najlepsze wyniki punktowe w historii występów tutaj. Dla dwóch pierwszych były to najlepsze sezony w karierze pod względem zajętej pozycji na koniec sezonu.
- Z kolei Kamilo zanotował najgorszy wynik punktowy od momentu przejścia ligi na rFactora. Mało tego - pierwszy raz na tej platformie zakończył sezon bez podium.
- Pole Position zdobyło w całym sezonie czterech kierowców, co jest powtórzeniem wyniku z poprzednich trzech sezonów. Z kolei ośmiu kierowców stawało na podium, co jest wyrównaniem wyniku z V sezonu. To najmniej w historii.
- Tylko dwóch kierowców wygrało wyścig, co wcześniej się nie zdarzyło.
- 135 punktów przewagi między mistrzem ligi, a wicemistrzem to największa przewaga w historii.
- Po raz pierwszy w ExtremeF1 McLaren i Ferrari zakończyły sezon w dolnej połowie tabeli. Co więcej, pierwszy raz nie zdobyły stu punktów.
- Cały sezon trwał 124 dni - najdłużej w historii.
- Barti to piąty w historii kierowca, który ukończył osiemnaście wyścigów w punktach. Dołączył do Luisa Garcii, Markovsky'ego, Taraska i Kubusy96.
- MikruseK ustanowił mało chlubny rekord - nie skończył siedmiu wyścigów z rzędu. Z kolei Kiroshima, który jednak nie startował w każdym wyścigu, do momentu ukończenia GP Szwecji zaliczył łącznie jedenaście nie ukończonych startów.
Popatrzmy teraz na to, jak ostatecznie kierowcom ułożyła się średnia pozycja startowa oraz pozycja na mecie. Pod uwagę wzięci zostali wszyscy zawodnicy, którzy byli zapisani w momencie zakończenia sezonu z wyjątkiem Adve, gdyż on wziął udział tylko w GP Polski. Aby zrobić dokładniejsze porównanie, w nawiasie podałem średnie pozycje kierowcy z sezonu V. Niektóre wnioski mogą być nieco zaskakujące. Na początek średnia pozycja kwalifikacyjna:
Następnie możemy zobaczyć średnią pozycję na mecie. Niektóre dość wysokie średnie mogą dziwić, biorą się one stąd, że ci zawodnicy nie kończyli wyścigu. Przyjrzyjmy się im:
Teraz pod lupę weźmiemy, jaką pozycję kierowcy zajmowali najczęściej w kwalifikacjach i wyścigu:
Markovsky: K: 2 (5 razy), W: 1 (14 razy)
Tarask: K: 1 (6 razy), W: 2 (6 razy)
Szymusso: K: 1 (7 razy), W: 2 (6 razy)
Kubusa96: K: 4 (5 razy), W: 4 (4 razy)
Barti: K: 8 (5 razy), W: 4 (5 razy)
P. Kręgiel: K: 2, 4, 5, 7, 9 i 13 (2 razy), W: 3 (6 razy)
Norbi: K: 6 (4 razy), W: 5,6 i 7 (4 razy)
After: K: 3 (3 razy), W: 8 (5 razy)
Kamilo: K: 6 (4 razy), W: 6 (4 razy)
Matiie: K: 7 i 11 (3 razy), W: 9 (4 razy)
MikruseK: K: 10, 11 i 12 (3 razy), W: 7 i 10 (3 razy, z czego cztery razy po nie ukończonym wyścigu zajmował miejsce 13)
Karlik: K: 11 (4 razy), W: 11 (4 razy)
Piter1998: K: 13 i 15 (2 razy), W: 11 (4 razy)
Matif6124: K: 6 i 12 (2 razy), W: 12 (2 razy)
Kiroshima: K: 13 (6 razy) W: 11 (3 razy)
Jak pewnie pamiętacie, w zeszłym sezonie sprawdziliśmy, jak kierowcy radzili sobie w walce między sobą, czyli popularnej Team-Mate Wars, na co w ostatnich latach w F1 zwraca się mniejszą uwagę. Tym razem postanowiłem porównać wszystkie zespoły, jednak w przypadku Ferrari, McLarena i Jaguara jest to trochę na siłę, bo w pierwszym przypadku porównam Yaya i Karlika (razem wystąpili w sześciu GP), w drugim Matiiego i Matifa (też sześć wspólnych występów), a w ostatnim wprawdzie Kiro i Piter byli cały czas zapisani, ale razem jechali tylko osiem razy. Z pozostałych zespołów tylko bracia z Williamsa i duet normalnych inaczej (bez urazy!) z Manora pojechali w każdym GP. W Renault porównamy szesnaście wyścigów, w Benettonie piętnaście, w Force Indii siedemnaście.
No i jeszcze statystyki porównujące ten sezon z poprzednimi. Zerknijmy najpierw na średnią frekwencję w wyścigu. Wydawałoby się, że trudno będzie pobić wynik z sezonu piątego. A jednak:
S1: 12,22
S3: 11,11
S4: 11,55
S5: 13,77
S6: 13,94
I jeszcze popatrzmy na średnią liczbę zawodników, którzy dojechali do mety. Tu wyniku z poprzedniej kampanii nie pobiliśmy, głównie przez to, że w trzech wyścigach mieliśmy ,,tylko" dziewięciu na mecie. Niemniej spokojnie utrzymaliśmy średnią powyżej dychy i to zadowalające:
S1: 8,61
S3: 8,88
S4: 7,77
S5: 11,11
S6: 10,72
Subiektywne spojrzenie i oceny kierowców
Jednoznaczna ocena tego sezonu jest bardzo trudna, ponieważ musieliśmy się zmierzyć z wyzwaniem, jakie sami sobie postawiliśmy - poprawić to, co zrobiliśmy w piątym sezonie. Na pewno jednak dla mnie osobiście pozostał niedosyt w związku z problemami technicznymi, które dopadły kilku kierowców. To zdecydowanie rzutuje na odbiór kampanii, a szkoda, bo zdarzały się wyścigi, w których nie każdy miał szansę na równą walkę. Niemniej trzeba powiedzieć, że w pozostałych wyścigach zawodnicy spisali się naprawdę dobrze. Poza nieudanym występem w Meksyku, co jednak nie do końca było też z winy kierowców, trudno wskazać wyścig, gdzie zawodnicy jakoś szczególnie by zawalili. Tradycyjnie najlepiej było na trudnych torach - Anderstorp czy Mugello, a dużym sukcesem było ukończenie wyścigu o GP Hiszpanii przez wszystkich, którzy wystartowali. Zgodnie z przewidywaniami, tył stawki nieco się zbił, choć jeszcze mają nad czym pracować. Widać, jak rozwija się Mikrus, w trakcie sezonu w oczach rósł Matiie. Pod koniec sezonu wreszcie tak, jak powinien, jechał Kiroshima, choć punktami się nie skończyło. Bez wątpienia, to nie był nudny sezon, choć kierowcy znowu pozwolili Markovsky'emu na wszystko - wygrał mistrzostwa bardzo szybko, jednak na pozostałych lokatach ciągle się działo, a niejednokrotnie o sukcesie tego, czy innego kierowcy, decydowały detale. Było na co popatrzeć i to bardzo cieszy, jednak należy zdawać sobie sprawę, że wciąż nie osiągnęliśmy maksimum i do tego należy dążyć. Największym plusem było to, że po większości wyścigów było spokojnie i obywało się bez kłótni. Należy doprowadzić do tego, by tak było już zawsze.
Tak jak w maju, tak i teraz podsumuję dokonania poszczególnych zawodników, przedstawiając ich statystyki, poświęcając im kilka(naście) zdań i oceniając ich w skali szkolnej od 1 do 6, biorąc przy tym pod uwagę kilka czynników, takich jak wynik na tle oczekiwań przedsezonowych, wynik w stosunku do poprzedniego sezonu, zachowanie na torze i tym podobne. Tym razem jednak kierowców oceniam od końca klasyfikacji generalnej, a więc zaczynając od tego z najmniejszą liczbą punktów, kończąc na mistrzu ligi. Przypominam, że oceny mają charakter subiektywny i bardzo chętnie o tym podyskutuje. Pod uwagę zostali wzięci kierowcy, których uwzględniłem przy statystykach średnich pozycji w kwalifikacjach i wyścigu. Zapraszam do czytania.
18. Kiroshima 0 pkt, 14 startów, 5 ukończonych.
Początek sezonu w wykonaniu Kiro był naprawdę słaby. Wpływ na to miały problemy techniczne. Gdy już jednak ich nie miał, to zaczął przeszkadzać innym. Do szewskiej pasji doprowadził choćby Aftera w Japonii, czy Szymussa w Belgii. Pojawiały się nawet dyskusje, czy powinien w ogóle jeździć. Ale w końcu Kiro się zawziął, wziął do ostrego treningu i efekty przyszły w końcówce sezonu, po raz pierwszy w karierze zaliczając serię trzech ukończonych wyścigów. Można? Można. Bardzo dobrze zaprezentował się we Włoszech, gdzie nawet walczył z Karlikiem. Ostatecznie punktów nie zdobył, ale ta końcówka to chyba dla niego wystarczająca motywacja. Jeżeli nadal będzie odpowiednio trenował i się starał, będzie zawzięty, a przestanie się niepotrzebnie wkurzać, to głosy narzekające na niego umilkną, a on wreszcie punkty zdobędzie, jestem tego pewien. Ocena może nieco na wyrost, ale też ma służyć za zachętę.
Ocena kierowcy: 2-
16. Matif6124 3 pkt, 6 startów, 3 ukończone, 2 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 0,5.
To był bardzo zaskakujący powrót do ligi, zupełnie niespodziewany, a dla samego Matifa debiut na rFactorze. Od razu zapowiadał, że - przynajmniej pierwsze występy - szału nie będzie. I faktycznie, GP Szwecji po prostu ukończył, ale dwunaste miejsce to na pewno nie był jego szczyt marzeń. Potem ostatecznie wywalczył trzy punkty, choć w Austrii mógł osiągnąć jeszcze lepszy rezultat niż dziewiąte miejsce. Mógł się jednak na własnej skórze przekonać, jak wiele się zmieniło przez dwa lata. I chyba zrozumiał, że teraz do samego punktowania potrzeba treningu, bo zawodnicy robią postęp. Pozytywy jednak było widać i Matif po prostu musi trenować i dobrze zrozumieć opony, gdyż stało się to istotne. Wydaje się jednak, że trzeba go będzie brać pod uwagę w kwestii kandydatów do miejsca w dziesiątce, niemniej chyba czasy, gdy rywalizował nawet o podia nie powrócą. Choć kto wie, jeśli będzie trenował, możliwe będzie wiele..
Ocena kierowcy: 2
15. Piter1998 8 pkt, 10 startów, 7 ukończonych, 3 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 0,8
Pierwszy raz w karierze Piter nie został wypisany w trakcie sezonu, ale szczycić się nie ma czym. Poza tym, że zdobył jedyne punkty dla zespołu Jaguara, ale on sam ewidentnie nie zaprezentował tego, co by mógł, gdyby tylko bardziej mu się chciało. Gdy trochę dłużej potrenował, potrafił spokojnie dojechać w dziesiątce. Ale gdy trenował mało bądź wcale, widoczne to było po prostu gołym okiem. Zdecydowanie zrobił za mało, by stać się kierowcą chociaż mającym w każdym wyścigu szansę na punkty. Wygląda na to, że to był pożegnalny sezon zawodnika z Kielc, bowiem zapowiedział, że w kolejnym sezonie jechał nie będzie. Cóż, będąc szczerym - może to i lepiej. Bo jeżeli znów miałby nie trenować, to w wyścigu jedyne co by ewentualnie stworzył, to zagrożenie. Na pewno nie punkty. Abstrahując też od tego, zupełnie nie integrował się z pozostałymi, a takie rzeczy też mają wpływ na postawę, bo skąd wziąć pomoc? A to przecież nie jest tak, że dostanie się setup i bolid będzie sam jechał. Jeżeli by jeszcze Piter miał kiedyś pojechać, w co wątpię ze względu na swój rzekomo napięty grafik, to musiałby kompletnie przewartościować swój pogląd na ligę. Ale na to się nie zanosi. Szkoda, bo nie zostanie zapamiętany jako ten, który w Brazylii potrafił kiedyś wszystkich oszukać i zdobyć podium, ale jako ten, co zmarnował potencjał.
Ocena kierowcy: 2-
14. Karlik 12 pkt, 15 startów, 9 ukończonych, 5 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 0,8.
Po sezonie zawodnik powiedział, że rzucił się na zbyt głęboką wodę. Trafniej swojego pierwszego pełnego sezonu skomentować nie mógł. Zawodnik Ferrari miał duże oczekiwania, ale boleśnie się z nimi zderzył. Później, trzeba to powiedzieć uczciwie, zamiast mocniej trenować, bardziej się wkurzał. Oczywiście, braku treningu zarzucić nie mogę, ale jednak w pewnym momencie coś przestało grać. Można też było odnieść wrażenie, że na Karlika bardzo źle podziałało odejście Muerte, z którym doskonale się rozumiał. Ewidentnie widać, że to zawodnik, który potrzebuje mocnego wsparcia w zespole. Ale też przede wszystkim musi zmienić swoje podejście. Nie ma co się czarować, nagle zawodnikiem ścisłej czołówki nie zostanie, musi zrobić pierwszy krok do przodu, tak jak zrobił Matiie. Pewnym problemem jest też dla niego to, że jeździ na klawiaturze, widać, że nie do końca potrafi to rozgryźć, często nie potrafił trafić z wejściem w zakręt. Być może w kolejnym sezonie, na nowym modzie będzie mu wszystko pasować bardziej i okaże się groźniejszym rywalem. No i musi próbować coś zrobić w kwestii opon, bo to też go wiele razy pokonywało i potrafił dobrze zacząć, a potem tracił, frustrował się i sam sobie sprawiał kłopoty. Zatem po prostu musi być w pełni skoncentrowany w wyścigu, starać się jeszcze bardziej i efekty powinny być lepsze, o ile oczywiście tego chce. Samym denerwowaniem się tylko pogorszy się sprawę.
Ocena kierowcy: 2-
11. MikruseK 43 pkt, 18 startów, 11 ukończonych, 11 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 2,39.
Do GP Monako było można powiedzieć wspaniale. Każdy start w punktach, dobra jazda - tak właśnie rozwinął się Mikrus przez rok. Niestety, w księstwie zaczęły się problemy techniczne, które próbowaliśmy rozwiązać wszyscy wspólnymi siłami, niestety, skończyło się tak, że kierowca Manora zakończył sezon serią siedmiu nieukończonych GP. Szkoda, bo na to nie zasłużył i nie zasłużył też na to, by wypaść z czołowej dziesiątki, nie umniejszając oczywiście niczego Matiiemu. Ale trzeba powiedzieć, że należy ogólnie Mikrusa pochwalić za sezon, bo zrobił krok do przodu i w nagrodę zajął piąte miejsce w Meksyku. To świetny wynik i nie mam wątpliwości, że jeszcze kiedyś może się powtórzyć, jeśli nadal będzie pracował. Myślę, że w kolejnym sezonie problemy znikną i będzie mógł normalnie rywalizować, a wtedy, jeżeli nie zobaczymy jakiegoś załamania formy, będzie mógł spokojnie walczyć o czołową dziesiątkę w końcowej klasyfikacji. Takie są realia, poziom wyżej wskoczyć będzie mu bardzo trudno, ale byłoby to możliwe. Za ten sezon naprawdę dobra ocena i czekamy na więcej.
Ocena kierowcy: 4-
10. Matiie 47 pkt, 16 startów, 14 ukończonych, 13 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 2,94
Matiie jest przykładem kierowcy, który dzięki swojej zawziętości przeszedł drogę od kierowcy słabego, do kierowcy walczącego regularnie w środku stawki. Pod koniec sezonu praktycznie ciągle kręcił się w okolicach siódmego miejsca, a w Poznaniu za swoje wysiłki dostał nagrodę w postaci piątego miejsca i czołowej dziesiątki w końcowej klasyfikacji, choć akurat to było mocno fartowne. Pochwalić jednak go trzeba, bo na początku był mocno rozczarowany i myślał o odejściu, ale zrozumiał, że zrobił za mało, by faktycznie stać się liczącym zawodnikiem. Z pomocą Williamsa wziął się do roboty i efekty zaczęły przychodzić, przez co od GP Japonii każdy wyścig kończył w punktach i właśnie tego należy oczekiwać od zawodnika tego typu. Wydaje się, że może już wkrótce walczyć o jeszcze więcej, ale musi pamiętać, że zmiany w nowym sezonie niekoniecznie mogą być dla niego korzystne i będzie znów musiał potrzebować czasu, by się przystosować. Wydaje się jednak, że to na tyle inteligentny zawodnik, że wie, jakie mogą go czekać trudności i zrobi wszystko, by je pokonać.
Ocena kierowcy: 4-
9. Kamilo 72 pkt, 17 startów, 9 ukończonych, 11 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 4,24
Po bardzo dobrym dla niego V sezonie czekaliśmy z niecierpliwością, co pokaże w kolejnym. Niestety, zobaczyliśmy gorsze wydanie Kamila, które doprowadziło do tego, że po raz pierwszy w erze rFactora zakończył sezon bez podium. Gdy już na nie miał szansę, swoimi głupimi błędami powodował, że lądował dalej, lub nie kończył wyścigu, przez co statystyka ukończonych wyścigów jest słaba, tak jak było to kiedyś. Oczywiście, swoje trzy grosze wtrąciły kłopoty techniczne, które przytrafiły się od czasu do czasu, niemniej po prostu jego jazda w tym sezonie była słaba, bez porównania gorsza i wszystkie statystyki są nieubłagane. Do tego Kamilo robił bardzo prosty błąd, którego nie powinien robić kierowca uważany za dobrego - nie walczył do końca. Zamiast próbować, poddawał się bez walki. Zawodnikowi, który już dwukrotnie został mistrzem wśród konstruktorów takie zachowanie po prostu nie przystoi. Parę rzeczy musi sobie przemyśleć i poukładać, bo na pewno stać go na dobre wyniki, ale bez tego zostaną one dla niego tylko wspomnieniem.
Ocena kierowcy: 2+
8. After 123 pkt, 18 startów, 17 ukończonych, 17 razy punktował, 1 raz na podium, średnia punktów na wyścig: 6,83
Dobry sezon kierowcy z Odolanowa, choć zakończony dla niego małym rozczarowaniem, gdyż przegrał rywalizację z Norbim, choć w pewnym momencie wydawało się, że nawet powalczy z Patrykiem Kręglem o szóstą lokatę. Pierwszą połowę sezonu miał naprawdę bardzo dobrą, o czym świadczą aż cztery czwarte miejsca. Potem przyszło podium w Szwecji, tak długo wyczekiwane, ale jadący dla Manora zawodnik zamiast pójść za ciosem - osiadł na laurach. W efekcie w ostatnich siedmiu wyścigach zajmował wyłącznie miejsca 7.-9. Być może tory mu nie pasowały, niemniej znów częściej widzieliśmy Aftera narzekającego na wszystko, zastanawiającego się gdzie uciekli mu rywale. Fakty są takie, że aby osiągnąć sukces, potrzeba rozwijać się przez cały sezon, czasem nie bać się spróbować czegoś innego. A tymczasem można było odnieść wrażenie, że After jakby zadowolił się trzecim miejscem na Anderstorp i myślał, że skoro to mu wyszło, to tak będzie cały czas. Srogo się przeliczył, ale nie zmienia to faktu, że zaliczył naprawdę dobry sezon, dający perspektywy na kolejny. Jednak przed nim ciężka praca, przede wszystkim nad dwoma aspektami. Po pierwsze - zrozumienie opon. Po drugie - koncentracja, bo już niejednokrotnie przegrywał pozycję w ostatnim zakręcie.
Ocena kierowcy: 4
7. Norbi 126 pkt, 16 startów, 16 ukończonych, 16 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 7,88.
Może tylko zastanawiać się, co by było, gdyby pojechał te dwa wyścigi, w których go nie było, bo prawdopodobnie skończyłby sezon jeszcze wyżej. Początek w jego wykonaniu niemrawy, kręcił się w dolnej połowie dziesiątki, błędów nie popełniał, ale też miał ogromny kłopot z oponami, co tylko go denerwowało. Poszukał jednak, potrenował i zaczęło to przynosić efekty i w drugiej części jeździł coraz lepiej, choć jednak nie doczekał się trzeciego podium w karierze. Kolejny jednak kroczek do przodu zrobił i bez wątpienia przyczynił się do zajęcia drugiej pozycji w klasyfikacji konstruktorów przez Benettona. Coraz lepiej rozumie się też z Taraskiem, w efekcie czego być może staną się jeszcze groźniejszym duetem. Wydaje się, że wkrótce Norbi powinien doczekać się upragnionego podium, bo też coraz lepiej idzie mu zrozumienie opon. Przede wszystkim jednak musi też poprawić kwalifikacje, bo ewidentnie nie były jego mocną stroną, co pokazuje dobitnie statystyka średniej pozycji startowej. Ale wydaje się, że wszystko przed nim, bo potrafi dobrze czuć samochód, a w wyścigu prowadzić go bezbłędnie i płynnie. Do poprawki jest jeszcze jedna istotna rzecz - walka w kontakcie. Czasem przesadzał z atakami, a w bronieniu lubił bardzo ostro się zachowywać. Wciąż więc ma nad czym pracować.
Ocena kierowcy: 4
Patryk Kręgiel 129 pkt, 17 startów, 11 ukończonych, 13 razy punktował, 6 razy na podium, średnia punktów na wyścig: 7,59
Postawy tego kierowcy nie da się określić inaczej, jak jeden wielki zawód i rozczarowanie. Jeżeli większość swoich punktów wywalczył w sześciu wyścigach, to coś jest nie tak. Sam kierowca przyznał po sezonie, że wyjazd na wakacje, który zbiegł się w czasie z GP Japonii, zdecydowanie mu nie pomógł i pewne wydarzenie sprawiło, że psychicznie nie był gotowy do jazdy. Oczywiście, nie będziemy tu zdradzać o co chodzi, ale jednak kierowca z Radlina zamiast sobie sprawy odbijać w lidze i dawać sobie radość, to robił kompletnie na odwrót i dokładał sobie problemów. Pierwsze siedem wyścigów było w jego wykonaniu jeszcze dobre, ale potem jeździł po prostu dramatycznie, niejednokrotnie wpadając w rywali. Najgorsze jednak jest w tym wszystkim to, że kompletnie nie sprawdził się jako szef zespołu, za którego chyba się uważał. Wszystko było dobrze do momentu, gdy zdecydowanie był szybszy od Bartiego, natomiast gdy przyszła sytuacja odwrotna, Patryk kompletnie nie potrafił koledze pomóc. A już zdanie, które wypowiedział po jednym z wyścigów, że nie będzie pomagał team-mate'owi, bo jeszcze liczy na dogonienie kierowców Williamsa, kiedy szanse były małe, były po prostu skandalem. Zdaje sobie sprawę, że przesadzał, ale on musi w końcu przestać mówić, a zacząć robić. Bo tak samo z poszerzaniem torów - mówił że wie, a i tak to robił, dopóki nie został solidnie postraszony zawieszeniem licencji. Jeśli chce zrobić krok do przodu, musi zacząć więcej działać no i porzucić marzenia o wynikach, które w tej chwili są dla niego nierealne. Inaczej takie sezony jak ten, staną się regułą. Notę ratuje mu to, że sześć razy stanął na podium, ale nikt nie ma wątpliwości, że ten sezon położył pod każdym względem.
Ocena kierowcy: 3-
5. Barti 184 pkt, 18 startów, 18 ukończonych, 18 razy punktował, 4 razy na podium, średnia punktów na wyścig: 10,22
Bez wątpienia najlepszy sezon w jego karierze, ale zakończony małym niedosytem, bo przegranym podium na koniec sezonu w ostatniej chwili. Musi jednak spojrzeć na to, że przede wszystkim ta szansa pojawiła się przez problemy Szymussa, jednak umiał to przez większość czasu wykorzystywać. No i przede wszystkim nie miał pomocy w partnerze z zespołu, jednak też niesprawiedliwym byłoby powiedzieć, że to wszystko to wina Patryka. Barti bowiem wywierał momentami bardzo dużą presję na Kręgla. Chyba zabrakło im po prostu odpowiedniej komunikacji i też chyba żaden z nich nie spodziewał się, że to Barti będzie w takiej sytuacji. Ogólnie jednak kierowca z Ostrowca Świętokrzyskiego może być zadowolony z tego sezonu, bo jechał równo, popełniał stosunkowo mało błędów no i ukończył wszystkie wyścigi w punktach. Ale wciąż zdarzało się, że nie panował nad emocjami i później potrafił się pokłócić z kilkoma kierowcami. To zdecydowanie do poprawy, jak i umiejętność odpowiedniej oceny przy podejmowaniu ryzyka. Po wyścigu w Poznaniu i gorzkich słowach w stosunku do Kręgla, panowie, choć teraz już rozmawiają ze sobą w miarę normalnie, zdecydowali się na zakończenie trwającej ponad rok współpracy. Z jednej strony można to zrozumieć, chęć spróbowania czegoś innego, być może coś się wypaliło. Jednak wydaje się, że oboje mogą tego żałować, gdyż nie zdecydowali spróbować wszystko naprawić i udowodnić, że razem są w stanie zająć podium w klasyfikacji zespołowej, czego nie zdobyli w żadnym z sezonów wspólnej jazdy. Zdecydowanie obaj w tym sezonie pokazali, że zespołem nie byli i dlatego też nie mają ani medalu indywidualnie, ani zespołowo. Mogliby udowodnić, że wszyscy się mylili, jednak stało się inaczej. Barti zdecydował się na współpracę z Matifem, czym bardzo zaryzykował. Kolejny sezon pokaże, na ile była to dobra decyzja i czy faktycznie na stałe włączy się do czołówki ligi. I przy okazji zobaczymy, czy popracuje nad swoimi emocjami, bo jeżeli zdarzy się, że sezon będzie dla niego trudny, to wtedy poznamy, jaki jest naprawdę.
Ocena kierowcy: 5
4. Kubusa96 184 pkt, 18 startów, 17 ukończonych, 17 razy punktował, 4 razy na podium, średnia punktów na wyścig: 10,22
Bardzo trudno mi oceniać samego siebie, ale spróbuję. Myślę, że po piątym sezonie mało kto się spodziewał, że mogę walczyć znów o podium w końcowej klasyfikacji, zresztą ja też. Liczyłem po prostu na maksymalnie jedno pudło w sezonie i to wszystko, niczego więcej nie pragnąłem. Życie lubi jednak płatać figle, a od GP Japonii nagle złapałem rytm i radziłem sobie naprawdę bardzo dobrze, w efekcie czego skończyłem na czwartym miejscu, co jest dla mnie bardzo dobrym wynikiem. Pokazałem, że wciąż trzeba się ze mną liczyć, choć przy niektórych to jestem już trochę jak Kimi Raikkonen czy Fernando Alonso, którym coraz bliżej do 40-stki. Cieszę się też z kolejnego podium zespołowego i świetnej współpracy z bratem, ale też tego, że miałem swój wkład w lepszą jazdę Matiiego i Kiroshimy. Ich dobre słowa były dla mnie największą radością. Kolejny sezon będzie dla mnie trudny, gdyż będę musiał godzić jazdę z pracą, a wiadomo, co jest ważniejsze. Ale zapewniam, że łatwo ze mną mieć nie będziecie. Na koniec pozwolę sobie na mało skromne stwierdzenie. Pokazałem, co jest moim największym atutem - zespołowość. Po Mugello wydawało się, że trzeba postawić na mnie, jednak zdecydowanie postawiłem na brata, choć jego sytuacja była trudna, a on sam właściwie nie wierzył. Jednak zaufał mi i okazało się, że koniec końców mój nos znów mnie nie zawiódł i dzięki temu skończyło się wszystko tak, jak powinno. Nie pierwszy raz już zresztą, bo gdyby nie odpowiednie zachowanie w naszym zespole (mówię tu też o Szymku) i właściwy podział ról, nie mielibyśmy mistrzostwa indywidualnego w pierwszym sezonie i zespołowego w czwartym. Warto w tym sporcie stawiać na team.
Ocena kierowcy: 5
3. Szymusso 189 pkt, 18 startów, 13 ukończonych, 13 razy punktował, 9 razy na podium, średnia punktów na wyścig: 10,5
Sezon zaczął się dla kierowcy Williamsa rewelacyjnie - trzy drugie miejsca. Później słaby występ w Portugalii, ale w Meksyku i w Kanadzie miał duże szanse na wygraną. W pierwszym wypadku nawet większą, ale pierwszy raz pokonały go problemy z internetem, w Kanadzie oszukał go Markovsky strategią. Od GP Chin zaczęły się dla niego poważne kłopoty, a już prawdziwie wkurzające było to, gdy na kilka okrążeń przed metą stracił pewne osiemnaście punktów Do tego przyszedł słaby występ na Mugello i załamany nie miał ochoty na walkę w ostatnich wyścigach. Przynajmniej na początku. Jednak od wyścigu na Węgrzech zaczął wierzyć do końca, rozwiązał problemy techniczne i choć przed ostatnim wyścigiem jego sytuacja nie była różowa, to jednak zrobił swoje i los oddał mu to, co zabrał wcześniej. I niech ktoś jeszcze mi powie, że suma szczęścia i pecha nie równa się zero. Poza tym bardzo równa jazda, mało błędów, naprawdę był w wysokiej formie, choć tego liczba punktów nie pokazuje, ale liczba podiów już tak. Szkoda, że żadnego z siedmiu Pole Position nie przełożył na wygraną, na którą zasługiwał. Jednak jeśli utrzyma się na tym kursie, na którym jest od połowy sezonu piątego, to zwycięstwo w końcu przyjdzie. Walka o mistrzostwo raczej będzie bardzo ciężka, ale szanse na kolejny indywidualny medal bez wątpienia będzie miał.
Ocena kierowcy: 5-
2. Tarask 262 pkt, 17 startów, 16 ukończonych, 15 razy punktował, 12 razy na podium, 5 wygranych, średnia punktów na wyścig: 15,41
Jeśli mam opisać kierowcę mieszkającego obecnie w Gdyni, to pierwsze co przychodzi mi na myśl, to piosenka Stachursky'ego i słowa ,,to ja, typ niepokorny". Pasuje, jak ulał, gdyż wicemistrz ligi pokazywał dwa różne oblicza. Kierowcy znakomitego, jadącego bezbłędnie i szybko (to zwłaszcza w końcówce sezonu) i kierowcy popełniającego błędy, wściekającego się na wszystko i wszystkich (to szczególnie na początku sezonu). Choć pięciokrotnie stawał na najwyższym stopniu podium, to jednak były wyścigi, w których zawalał sprawę. Zabrakło mu wtedy trzeźwej oceny sytuacji i odpowiedniej koncentracji. Dopiero w drugiej połowie sezonu wziął się do roboty i widzieliśmy go w takim wydaniu, w jakim powinniśmy oglądać go zawsze. Na walkę o mistrzostwo szansę miałby, ale musiałby przez cały sezon jechać tak, jak w końcówce tej kampanii. Czy to możliwe? Jeżeli przestawi sobie odpowiednio trybiki, to zdecydowanie tak. Bo wszystko w jego wykonaniu już znamy - szybka jazda, świetne atakowanie i miejsca przeważnie w trójce. Raczej taki sezon, jak czwarty, gdy z trudem skończył na podium, się już nie zdarzy, ale czekamy w końcu na coś ekstra w jego wykonaniu. Takie pojedyncze występy jak na Węgrzech nie mogą być jedynie incydentami na kierowcę z takimi umiejętnościami.
Ocena kierowcy: 4+
1. Markovsky 397 pkt, 17 startów, 17 ukończonych, 17 razy na podium, 14 wygranych, średnia punktów na wyścig: 23,35
Trudno coś odkrywczego napisać o kierowcy, o którym powiedziało się wszystko i który rzadko kiedy daje sam z siebie okazje innym do wygrywania. Przez cały sezon popsuł tylko jeden występ - w Belgii, ale i tak zajął drugie miejsce. Oprócz tego wyrównane wyniki z poprzedniego sezonu, jedynie mniejsza liczba punktów, ale to przez to, że nie pojechał jednego wyścigu. Jednak wykorzystam jedyną w swoim rodzaju okazję, żeby się do Marka przyczepić i wskazać coś, co - moim zdaniem - w tym sezonie mu nie wyszło idealnie. A mianowicie - kwalifikacje. Zdecydowanie było widać, że system jednookrążeniowy nie był jego wymarzonym, zresztą, sam o tym otwarcie mówił. Cztery starty z pierwszego pola to dość mało jak na kaliber tego typu zawodnika. Dlatego tym razem idealnej całkowicie noty wystawić nie mogę. Ale poza tym nic się nie zmieniło i się nie zmieni bez jakiś rewolucji, więc wielkim zaskoczeniem byłoby, gdyby nie zdobył piątego mistrzostwa. Ale Tarask, czy przy dobrych wiatrach Szymusso byliby mu w stanie zagrozić. Warunkiem jest jednak to, co u Marka jest zawsze - bezbłędna i szybka jazda w każdym wyścigu. Bo o wysoką formę mistrza możemy być spokojni.
Ocena kierowcy: 6-
Tak oto możemy oficjalnie zamknąć rozdział pod tytułem szósty sezon. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze (a jesteśmy na dobrej drodze), jeszcze w poniedziałek opublikujemy moda i w środę zaczynamy jazdę z testami. Tymczasem mam nadzieję, że podsumowanie zakończonej trzy tygodnie temu kampanii podobało Wam się i choć tekstu było sporo, to czas miło Wam upłynął na czytaniu. Jestem ciekaw Waszych opinii na temat mojego spojrzenia na ten sezon i czy macie jakieś inne odczucia, inaczej byście poszczególnych zawodników ocenili. Tak więc wszystkim, którzy przeczytali do końca, dziękuję i dziękuję jeszcze raz za pełen emocji i przeżyć VI sezon i mam nadzieję, że kampania numer siedem okaże się jeszcze bardziej udana i będziemy mieć miłe wspomnienia. To tyle z mojej strony. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum