· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Chciałbym jednak zacząć od małego sprostowania w związku z newsem z GP Kanady. Otóż, w wyniku otrzymania złych informacji i nieporozumień, napisałem, że After i Norbi popełnili błąd na pierwszym okrążeniu, podczas gdy doszło między nimi do kolizji, oraz, że Kamilo odpadł przez błąd, tymczasem był to wynik problemów technicznych. Najmocniej przepraszam za zaistniałą sytuację i wprowadzenie w błąd.
Przechodząc już do relacji z GP Australii - na torze stawiło się aż piętnastu kierowców, brakowało tylko oZikaRa, któremu nie udało się wyjść wcześniej z pracy. Szkoda. Był za to Yayo, nowy człowiek w Ferrari, który zastąpił Muerte. To właśnie on rozpoczął kwalifikacje, wyjeżdżając na ultra miękkich oponach i wykręcając czas lepszy niż w treningu. Później Kiroshima walczył o przyzwoity wynik, ale błąd w pierwszej szykanie sprawił, że nie miał na to szans. Przyzwoite okrążenia, choć wolniejsze od Yaya, wykręcili Karlik i Matiie, za to prowadzenie z niezłym wynikiem objął Kamilo, jadący na oponach super miękkich. W międzyczasie bardzo słabo pojechał Piter1998, który do tego używał ESC, więc było jasne, że i tak jego czas będzie anulowany. Niespodziewanie miękkich opon użył Norbi, ale poradził sobie naprawdę nieźle, będąc wolniejszym jedynie od Kamila. Słabo pojechał Kubusa96, nieznacznie przegrywając z nowym kierowcą Ferrari, za to całkiem dobrze poradził sobie After na ultra miękkich oponach, wykręcając czas poniżej 1:02. Pobił go jednak Patryk Kręgiel, świetnym wynikiem jak na gumy z czerwonym paskiem. Barti z kolei wreszcie nie zawiódł w czasówce, wyprzedzając Kamila. Zaskoczył Tarask, wybierając najbardziej miękką mieszankę, ale popełnił błąd i był dopiero trzeci. Potem wyprzedził go Szymusso, który jednak nie do końca był zadowolony, a niespodziewanie Markovsky nie pojechał najlepiej i był dopiero piąty. Ostatni jechał MikruseK z powodu problemów i wskoczył między Norbiego i Yaya. Jednak po chwili wyniki zweryfikowano. Uznano bowiem że Kręgiel i After zyskali na ścięciu pierwszej szykany i anulowano im wyniki. Tym samym Pole Position trafiło do Szymussa. Za nim mieli startować Tarask, Markovsky, Barti, Kamilo, Norbi, MikruseK, Yayo, Kubusa, Matiie, Karlik, Kiro, Kręgiel, After i Piter.
Pogoda w Adelajdzie była dość nieciekawa, gdyż kłębiły się ciemne chmury nad torem, jednakże opadów się nie spodziewano. I rzeczywiście - wyścig rozpoczynał się na suchym torze. Zastanawiano się, czy Szymussowi uda się utrzymać, tym bardziej, że świetne starty miał Markovsky, a Tarask miał jechać na ultra miękkich oponach, na które jednak de facto bardzo narzekał. W końcu nadszedł moment, gdy mieliśmy poznać odpowiedzi na wszystkie pytania i zaczęło się od okrążenia formującego, tym razem bardzo spokojnego. Tak więc piętnastka na start, czerwone światła gasną i poszli. Klątwa startującego z PP przełamana - Szymusso ruszył dobrze i utrzymał pierwszą pozycję, za to Markovsky minął Taraska, a Kamilo Bartiego. Bardzo slabo ruszył Mikrus i to się dla niego źle skończyło, bowiem wylądował w tłoku i zderzył się z jednym z bolidów, urywając skrzydło. Pecha miał też Matiie, którego zaatakował próbujący od razu przebijać się Kręgiel. Bolid McLarena podbiło i zahaczył on o Kubusę, tracąc także skrzydło. Kolejnym w kolejce do pit-lane był Kiro, który zaliczył falstart i dostał karę Stop&Go. Na tym całym zamieszaniu skorzystali Kubusa, który był siódmy, i będący za nim wspomniany Kręgiel i After. Do dziesiątki wskoczył też Karlik, który był przed Yayem i Piterem, który jechał spokojnie. Pod koniec pierwszego kółka Markovsky zahaczył delikatnie o Szymussa, ale to wielkiego wpływu nie miało. I tak na początku czołówka jechała blisko siebie, ale potem w dziewiątym zakręcie numer odstawił Kubusa, najeżdżając na tarkę i robiąc fikołki. Dobrze, że i tak stracił tylko dwie lokaty, ale straty do pozostałych były już ogromne.
Na tym wszystkim chciał skorzystać Karlik, który znalazł się blisko bolidu Williamsa i początkowe okrążenia dawały nadzieję na naprawdę dobry wynik. To trwało jednak krótko, bowiem potem kierowca z okolic Legnicy był bardzo nieuważny i zahaczył o tarkę, a te w Adelajdzie nie są przyjemne. Skończyło się obrotem, a Yayo nie zauważył swojego nowego team-mate'a i wpadł w niego, urywając mu spojler. Marzenia o świetnym wyniku prysły, a perspektywy zrobiły się interesujące dla Pitera, który wskoczył do dziesiątki. Yayo jeszcze próbował go postraszyć, ale sam na piątym okrążeniu popełnił błąd i zjechał do pit-lane. Wtedy wielkie zdziwienie, bo nowy zawodnik... założył opony twarde. Było jasne, że skończy się dyskwalifikacją, ale ten nie zamierzał się tym przejmować. Za nimi Mikrus ruszył w szaleńczą pogoń za punktowaną pozycją, Matiie próbował coś jeszcze wyciągnąć, z kolei Kiro walczył na torze. Z przodu natomiast Kręgiel i After wyprzedzili Norbiego, a potem skorzystali na błędzie Kamila, który spadł na ósmą lokatę. Kubusa próbował gonić i jechał w miarę regularnie, ale jego tempo nie zachwycało. Z przodu natomiast było ciekawie. Markovsky i Tarask czaili się za Szymussem, który nie popełniał błędu, ich tempo trzymał Barti, a próbował doganiać ich Kręgiel. Na kolejnych okrążeniach znów wpadka przytrafiła się Kamilowi, który spadł za Norbiego, oraz pojawiły się pierwsze narzekania na dublowanego Kiroshimę. Lament podnosił Barti.
Przez kilka okrążeń niewiele się zmieniło, jedynie można odnotować, że cały czas Mikrus sukcesywnie gonił Pitera i wyglądało na to, że miejsce w punktach było coraz bardziej realne. Z kolei na dwunastym okrążeniu Markovsky wykorzystał okazję do ataku na Szymussa, ale jednak okrążenie później popełnił błąd i spadł na trzecią lokatę, po czym zjechał do boksu, razem z Taraskiem. Oznaczało to, że znów w Renault mieli sposób na dobre zarządzanie oponami. Szymusso próbował cisnąć ile się dało, ale na zużytych oponach był nieco wolniejszy od kierowców Force India, którzy wciąż byli blisko. W tym czasie też mieliśmy pojedynek Kamila z Kubusą, z którego zwycięsko wyszedł ten drugi. Jednak wcześniejszy postój kierowcy Renault sprawił, że znów musiał gonić. Wtedy też na trzecie miejsce wskoczył Norbi, a Szymusso po postoju był dopiero czwarty, tracąc cztery sekundy. Chwilowo prowadzenie objął Kręgiel, który przejechał szesnaście kółek na super miękkich gumach, ale przedłużanie stintu nie było dla niego zbyt opłacalne, bo stracił trochę czasu. A Markovsky wykorzystał przewagę opon nad Taraskiem i go wyprzedził. W tym czasie jako pierwszy z wyścigiem pożegnał się Matiie, wpadając w ścianę. Z tyłu dalej męczyli się Yayo z Karlikiem, który do tego łapał kary za przekroczenie prędkości w pit-lane, a także Kiro, z kolei Mikrus był coraz bliżej Pitera. Błąd przytrafił się Kubusie, który przysnął w jedenastym zakręcie i stracił cenny czas, goniąc Norbiego i Kamila. Jednak kierowcy Renault dalej nie szło, aż w końcu na 26. kółku miał dość po urwanym spojlerze i wycofał się z rywalizacji. W tym samym czasie Szymusso uporał się z Taraskiem, Kręgiel z Bartim i wyrzuciło z serwera Kiro, jednak zanim to się stało, zdążył się narazić Norbiemu.
Kierowca Benettona nie przewidział, że w trzecim zakręcie zawodnik Jaguara źle najedzie na tarkę i tym samym spowolniło go, przez co rozpędzony Norbi wpadł w niego i urwał przednie skrzydło. Wściekłość była ogromna, trudno się dziwić, bo nie było szans na rywalizację z Kubusą. Nieco później z rywalizacji zrezygnował też Karlik, który również zaliczył kilka urwanych przednich spojlerów. Tym samym, gdy do końca zostało trzynaście okrążeń, na polu bitwy została jedenastka, aczkolwiek Yayo szans na punkty nie miał żadnych. Jeszcze wcześniej Mikrus wyprzedził Pitera, którego pod koniec nawet jeszcze zdołał zdublować, ale i tak kierowca z Kielc robił swoje. Punkt w tym wyścigu był dla niego sukcesem. Druga seria postojów przyniosła jedynie taką zmianę, że znów kierowcy Force Indii zamienili się miejscami. I gdy wydawało się, że niewiele się zmieni, zwłaszcza w czołówce, nadeszło 37. okrążenie. Wtedy jeden jedyny błąd tego dnia popełnił Szymusso, wpadając w bandę i urywając spojler. To był prawdziwy dramat, bo podium było pewne. Na tym samym okrążeniu nieszczęście spotkało też Bartiego. Szefostwo indyjskiego teamu zezwoliło kierowcom na walkę między sobą, ale nie skończyło się to dobrze - zawodnik z Ostrowca Świętokrzyskiego przestrzelił dohamowanie i wpadł w bandę. Tak czy siak jednak, Patryk wskoczył na podium, a Szymek z Bartkiem wylądowali za Afterem. Jednak mistrz z I sezonu jeszcze poderwał się do walki i gonił na pozostałych okrążeniach jak szalony za bolidem Manora. Brakło jednak jednego okrążenia - Adamowi udało się utrzymać pozycję. Zaraz po wyścigu natomiast stało się to, co musiało - zdyskwalifikowano Yaya, co oczywiście większego wpływu nie miało. Tak zakończyło się GP Australii w Adelajdzie.
Tak więc w zespole Renault znów mieszane uczucia. Markovsky po kolejnym świetnym wyścigu i dobrej strategii odnosi zwycięstwo, pokazując pełnię umiejętności. Niestety, kolejny nieudany występ zanotował Kamilo, który w tym sezonie totalnie nie potrafi się odnaleźć i tylko nakłada na siebie coraz większy ciężar, co nie pomaga. Niezbyt dobry nastrój w Williamsie, bowiem Szymusso zmarnował szansę na bardzo dobry wynik, choć tempo miał naprawdę świetne, a Kubusa był tutaj dość wolny i siódme miejsce to maksimum. Force India znów umiała wykorzystać problemy innych. To ciekawe, że Patrykowi tak świetnie startuje się z końca. Barti tym razem nie był tak perfekcyjny jak ostatnio, ale jednak i tak solidny występ. Zadowoleni mogą być w Benettonie. Wprawdzie szanse Taraska na wygraną duże nie były, ale ważniejsze jest to, że nie popełnił błędu. Z kolei Norbi zaliczył solidne GP, ale jednak problemy z oponami nie pozwolą mu na walkę o większe cele, więc musi je rozwiązać. Manor jak to Manor - solidnie, pewnie i naprawdę dobrze. After nie podłamał się wyrzuceniem na koniec stawki i walczył do końca, co przyniosło mu kolejne naprawdę bardzo duże punkty. Mikrus pokazał charakter i wywalczenie dwóch punktów to bardzo dobry wynik. Cieszą się też w Jaguarze, bo każdy punkt jest dla tego zespołu bezcenny. Trzeba przyznać jednak, że Piter na niego zasłużył. Cieszy, że radził sobie w Adelajdzie całkiem dobrze i oby to utrzymał. Kiro był ambitny, niestety początek bardzo nieudany, potem różnie bywało z przepuszczaniem. Jest nad czym pracować i też nie ma co na niego psioczyć, tylko próbować mu pomóc. Matiie na pewno zawiedziony, bo szansa na punkty była duża, niestety fatalnie ułożył się start i potem już tylko walczył dla siebie, a i tak do mety nie dojechał. Podstawy na przyszłość jakieś jednak są. Podobnie u Karlika, który tutaj nie był taki wolny i na pewno potencjał jest, ale też wciąż sporo pracy. Trudno natomiast coś powiedzieć o nowym kierowcy, który zaliczył słabiutki występ, a do tego jechał nie na tych oponach co trzeba. Dlaczego? To już niech każdy sam spróbuje odpowiedzieć. Zobaczymy, co będzie w przyszłości.
Od początku było wiadomo, że GP Australii będzie sporym wyzwaniem dla wszystkich. Ogółem raczej możemy być zadowoleni, nie przynieśliśmy sobie wstydu, sam wyścig był ciekawy. Niemniej pewnych rzeczy można było uniknąć i też należy się zastanowić, dlaczego tak wyszło i spróbować to wyeliminować. Cieszy jednak to, że przez długi czas jeździł komplet kierowców, którzy ruszyli, a przecież to naprawdę nie był łatwy tor. Robimy wciąż postępy, ale też nadal należy je robić. I oby tak było. W klasyfikacji generalnej oczywiście Markovsky powiększył przewagę. Tarask wyprzedził Szymussa o sześć punktów, a Bartiego o 11, ale do mistrza traci teraz już 47 ,,oczek". Dalej Kręgiel, próbujący jeszcze gonić tę trójkę, całkiem dobrze trzyma się też After. Pozostałe pozycje nie zmieniły się. Wśród zespołów wciąż jest ciekawie - Renault prowadzi, ale tylko z ośmiopunktową przewagą nad Force Indią. Stracił nieco Williams, mający 24 ,,oczka" mniej, Benetton też nie zyskał. Jednak sytuacja wciąż jest bardzo ciekawa i oby to się utrzymało. Przed zawodnikami teraz wyzwanie w Japonii, gdzie po raz pierwszy spotkają się na torze Okayama International Circuit, znanym wcześniej jako TI Aida. Już teraz zapraszam do udziału w tym wyścigu, zaglądajcie na stronę, gdyż wkrótce pojawi się tor i temat na forum, by ustalić termin. Jednocześnie dziękuję za tak liczny udział w tych zawodach. To na ten moment wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum