· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Trzynastu zawodników stawiło się na GP Kanady. Ferrari zrezygnowało ze startu, gdyż Muerte19991 wciąż nie jest w pełni sił po operacji co dobitnie pokazał trening, a Karlik po prostu nie mógł się pojawić, z kolei Kiroshima nie wystąpił z powodów zdrowotnych. Głównym pytaniem przed rozpoczęciem kwalifikacji było to, co spadnie deszcz. Podczas treningu padało, a w nocy kanadyjskiego czasu szalały nad Montrealem burze, ale jednak później sytuacja nieco się uspokoiła i kierowców czekała rywalizacja na suchej nawierzchni. Wtedy kolejnym pytaniem było to, jak pojadą kierowcy, jakie obiorą strategie. Małym zaskoczeniem mógł być fakt, że żaden z kierowców nie wybrał do czasówki ultra miękkich opon, nawet After, który w poprzednich pięciu wyścigach wybierał najbardziej miękką mieszankę. Teraz prawie wszyscy wybrali ogumienie super miękkie, jedynie zespół Renault postawił na opony oznaczone żółtym kolorem, co oznaczało, że Markovsky i Kamilo planują jeden postój. Natomiast udziału w czasówce nie wzięli Patryk Kręgiel i Matiie. O ile w przypadku tego drugiego było zrozumiałe, gdyż miał do wyścigu startować z pit-lane, tak kierowca Force India został zatrzymany przez nagłe sprawy prywatne. Patrząc jednak na to, jak startuje do wyścigów z końca stawki, nie był to chyba aż tak duży problem. Kwalifikacje były zacięte, kierowcy kręcili bardzo podobne czasy. Dość słabo pojechał Kamilo i wyprzedzał jedynie Pitera1998, który nie poradził sobie zupełnie. Podobne czasy mieli oZikaR, Barti i MikruseK (kolejność od najwolniejszego), natomiast Kubusa96 pokonał Norbiego, ale przegrał o 0,016 sekundy z Afterem. Potem prowadzenie objął Szymusso dzięki fenomenalnemu przejazdowi trzeciego sektora, co zszokowało Taraska, który po drugim sektorze miał przewagę, a skończył okrążenie będąc wolniejszym od bolidu Williamsa o ponad 0,2 sekundy. Markovsky na wolniejszych oponach nie był w stanie walczyć o Pole Position, a błąd w drugim sektorze sprawił, że przegrał nie tylko walkę o pierwszą linię, ale załapał się jedynie na piąte miejsce.
Kwalifikacje to jednak jedno, a co innego już wyścig. Dla pierwszej dwójki kluczowe było, by uciec jak najszybciej od Markovsky'ego i potem gonić go, gdy będzie ciągnął pierwszy stint na miękkich oponach. Pytanie tylko było następujące, kto kiedy zjedzie na pierwszy postój. W końcu jednak nadszedł moment, gdy wszystkiego mieliśmy się dowiedzieć. Rozpoczęło się okrążenie formujące, bez Matiiego rzecz jasna, i było one tym razem spokojne. Zawodnicy ustawili się na polach startowych i zaczęło się po zgaśnięciu czerwonych świateł. I... dziwna rzecz, bo po raz kolejny lepiej rusza ten, kto zajmuje na starcie drugą pozycję. Tarask wyprzedził bowiem Szymussa. Świetny start zaliczył Markovsky, wskakując na trzecią lokatę, zaś After dał się wyprzedzić jeszcze Kubusie. W drugim zakręcie doszło do kontaktu między Benettonem i Williamsem, przez co skorzystał Markovsky, wskakując na drugie miejsce. Tym razem start niezbyt wyszedł Bartiemu, za to Patryk Kręgiel od razu przeskoczył do czołowej ósemki, a potem jeszcze wyprzedził Kamila. Pod koniec okrążenia Markovsky niespodziewanie wyprzedził Taraska i wtedy sytuacja stała się dla niego wręcz wymarzona. Natomiast błąd popełnił After i w jego efekcie spadł na przedostatnią, dwunastą lokatę. Do tyłu zlecieli również oZikaR i Norbi, a Kręgiel był już piąty i starał się odczepić od Kamila i Mikrusa. Później Szymusso zaatakował w pierwszym zakręcie Taraska i tym samym był już drugi i od razu próbował wyprzedzić Markovsky'ego, ale ten jechał bardzo dobrze. Dość szybko natomiast Kręgiel wyprzedził Kubusę, a stało się to dzięki złemu wyjazdowi z drugiego zakrętu kierowcy Williamsa.
Matiie od początku jechał swój wyścig i było jasne, że jeśli miałby zdobyć punkty, to wyłącznie przez pecha innych. Dość szybko jednak zyskał jedną pozycję, bo bardzo słabo jechał Piter. Kolejny raz było widać, że kierowca Jaguara przystąpił do wyścigu w ogóle nieprzygotowany i odstawał od pozostałych. Słabo też jechał oZikaR, któremu tor nie pasował zupełnie i zauważalne było, że nie czuję się na nim dobrze. Norbi z Afterem z kolei cisnęli ile się dało i odrabiali straty. Tymczasem Szymusso i Tarask próbowali naciskać na Markovsky'ego i mieliśmy bardzo ciekawe obrazki na czele. Kubusa cały czas trzymał się z Kręgla, za nimi natomiast Bartiemu udało się uporać z Mikrusem, a wkrótce potem błąd popełnił Kamilo i kierowca Renault spadł na koniec dziesiątki. W końcu na szóstym okrążeniu Szymussowi udało się zaskoczyć mistrza ligi i wyjść na prowadzenie, aczkolwiek już okrążenie później zjechał, wraz ze swoim bratem, na pierwszy postój. Było więc jasne, że w Williamsie stawiają na wcześniejsze zjazdy i maksymalne wykorzystanie trwałości ultra miękkiego ogumienia. Młodszy z braci od razu rozpoczął jak najszybsze odrabianie strat, ale nie było to takie proste. Zwłaszcza, gdy utknął za Kamilem. Zawodnik pochodzący z okolic Bochni dobrze wiedział, o co toczy się gra, więc postanowił pomóc koledze zespołowemu ile się dało. I to mu wyszło, gdyż trochę czasu trzeci kierowca poprzedniego sezonu stracił. Z kolei Kubusa musiał stoczyć ostry pojedynek z Afterem, ale wyszedł z niego zwycięsko. Tarask z kolei zjechał po dziewięciu okrążeniach i był za Szymussem, przedłużanie wizyty nie posłużyło też Kręglowi, gdyż ponownie wyjechał za Kubusą.
Wkrótce potem wszyscy kierowcy, poza oczywiście zawodnikami teamu Renault, byli już po postojach. Markovsky miał naprawdę dobre tempo i jechał bardzo pewnie, przez co rywale nie odrabiali zbyt wiele. Szymusso i Tarask cisnęli jak tylko mogli, ale tak naprawdę jadąc ciągle blisko siebie tylko sobie przeszkadzali w walce o zwycięstwo. Przygoda zdarzyła się z kolei drugiemu Benettonowi, gdyż przednie skrzydło urwał Norbi i spadł aż na dziewiąte miejsce. Wkrótce potem kolejny raz zdenerwowanie pojawiło się w Renault, bowiem kolejną wtopę zaliczył Kamilo. Ten miał dość i po przejechaniu piętnastu okrążeń wysiadł z auta. W tym samym czasie trwała walka Kręgla i Kubusy. Kierowcy stajni indyjskiej udało się zyskać pozycję, jednak rywalowi niezbyt podobała się nadmierna agresja ze strony rywala. Ten natomiast na początku siedemnastego kółka zaskoczył zawodnika Williamsa wczesnym hamowaniem do pierwszego zakrętu. Kubusa nie zdążył zareagować i urwał przednie skrzydło. Zjechał do boksu i dostał komplet miękkich opon, na których miał cisnąć ile się dało i przy okazji nie musiał się martwić o dojechanie do mety. Jednak szansa na czwarte miejsce przepadła. Z wyścigu odpadł też Piter, który miał totalnie dość swojej nieudolnej jazdy i w sumie trudno się dziwić, bo naprawdę wyglądało to dramatycznie. Na torze zostało więc jedenastu, przy czym szanse na punkty Matiiego były już znikome. Z tyłu natomiast szybko jechał After, przez co wciąż mógł jeszcze odrobić sporo po nieudanym początku. Barti też jechał swój wyścig, który miał mu dać miejsce w piątce. A Markovsky robił swoje i nie tracił przewagi.
W końcu mistrz ligi zjechał na postój po 21. okrążeniu i w tym samym czasie zjechał Szymusso. Wtedy różnica między nimi wynosiła około sześciu sekund i było jasne, że będzie piekielnie ciężko. Tarask zjechał na kolejnym okrążeniu i był znów trzeci, ale walka miała trwać. Tym bardziej, że ta dwójka była jednak nieco szybsza od bolidu oznaczonego numerem 1. Prowadzenie chwilowo objął Patryk Kręgiel, a złe rzeczy zaczął zgłaszać wicemistrz ligi, który skarżył się na problemy techniczne. Po postojach wszystkich kierowców Barti wyjechał przed Kubusą, który musiał już po prostu toczyć bolid do mety. Zaczął gonić go After, który miał przewagę opon i w końcu kierowca Manora znalazł się z przodu, choć bardziej doświadczony kierowca nie chciał odpuścić. Ustąpił po przestrzeleniu dohamowania do nawrotu w trzecim sektorze. Adam jeszcze próbował gonić Bartka, ale ich tempo było porównywalne, więc szans większych nie było. Tymczasem problemy Taraska stały się faktem. Najpierw obrócił się i spadł za Kręgla, a gdy próbował go gonić, po kilku okrążeniach urwał przednie skrzydło na Ścianie Mistrzów. Tym samym po przymusowym postoju spadł aż na ósme miejsce... Markovsky pod koniec kontrolował i sprawę i wprawdzie Szymusso zbliżył się na niecałe trzy sekundy, jednak szans na walkę nie było. Kierowca Renault w dobrym stylu wygrał wyścig. Natomiast coraz trudniej pod koniec jechało się Kubusie i musiał kontrolować, czy nie dogania go MikruseK. Ostatecznie kierowcy Manora zabrakło niespełna dwóch sekund.
Nie zawsze decyzja o jednym postoju wychodziła Markovsky'emu na dobre, ale tym razem mistrz ligi jechał bardzo dobrze, wykorzystał potencjał bolidu do maksimum i odniósł kolejne zwycięstwo. Wciąż jednak źle to wygląda, jeśli idzie o jego zespołowego kolegę. Kamilo nadal ma bardzo duże problemy i nie potrafi w tym sezonie się odnaleźć. Czas mu ucieka i jeśli chce jeszcze coś wyciągnąć z tego sezonu, musi szybko się ogarnąć. Szymusso podniósł się po nieudanych dwóch poprzednich GP i wrócił na podium, pokazując bardzo dobre tempo. Być może jeszcze nadarzy się okazja do walki o wygranej. Kubusa jechał nieźle, ale jednak trochę ze swojej winy też stracił szansę, jak się później okazało, nawet na podium. Force India tradycyjnie w tym sezonie zaprezentowała się bardzo dobrze. Barti jechał swoje, znów nie popełniał błędów i to cieszy. Dobry wyścig Patryka, ale musi jednak uważać na swoje ataki, bo coraz częściej słychać niezadowolenie innych, że zawodnik z Radlina wkłada w jazdę za dużo agresji. Manor zaliczył kolejny naprawdę bardzo udany wyścig. After znów udowodnił, że w tym sezonie jego tempo jest konkurencyjne, zaś Mikrus pokazał, że może zapracować na dobry wynik wyłącznie swoją dobrą jazdą. Za to rozczarowanie w Benettonie, przy czym obaj kierowcy mieli przygody. Cóż, po udanych poprzednich występach, teraz przyszedł słabszy. Tarask ma czego żałować, ale musi o tym GP zapomnieć i dalej robić swoje, bo tempo ma naprawdę dobre. Norbi także ma jeszcze większy potencjał, pozostaje mu dalej pracować. McLaren zaliczył niezbyt udany wyścig. Ozi zupełnie sobie tutaj nie radził, nie został zapamiętany z tego wyścigu czymś pozytywnym, także dla niego jedyny plus GP Kanady, to zdobycie punktu. Matiie nie miał szans na nawiązanie walki, gdyż na początku miał za duże straty i potem już po prostu musiał liczyć na potknięcie innych, co się nie zdarzyło. Jednak wydaje się, że mocno pracował i może to przyniesie efekty w przyszłości. Piter niestety nadal przeplata niezłe występy beznadziejnymi. Bez większego wysiłku i bez pomocy innych, po prostu nie pójdzie to do przodu, a wyniki takie jak w Meksyku będą jedynie epizodami.
Wszyscy, którzy są z nami doskonale wiedzą, jak szybko płynie czas jeżdżąc tutaj. Tak oto mamy już 1/3 VI sezonu za nami. Była ona naprawdę udana, ale chyba wszyscy wiemy, że to jeszcze nie nasze maksimum. Niemniej tak samo z GP Kanady możemy być zadowoleni, bo uniknęliśmy głupich incydentów i nie brakowało emocji. To cieszy i oby tak dalej. W klasyfikacji kierowców prowadzi oczywiście Markovsky, uciekając od rywali. Na drugą lokatę powrócił Szymusso, ale ma tylko dwa punkty więcej od Taraska i trzy od Bartiego. Zapowiada się bardzo ciekawa walka. Patryk Kręgiel wskoczył przed Aftera, któremu z kolei udało się zyskać kolejne dwa punkty nad Kubusą. MikruseK umocnił się na ósmej lokacie, zaś Kamilo wylądował za Norbim. Wśród zespołów zmieniło się niewiele - jedynie tyle, że pierwsza trójka nieco odskoczyła od Benettona. Natomiast jeżeli nadal Renault, Williams i Force India będą punktować tak podobnie, to zapowiada się pasjonująca walka, do której wciąż może się włączyć Benetton. Duet After-Mikrus natomiast już teraz ma prawie tyle punktów, ile zdobył przez cały poprzedni sezon dla Toro Rosso. Co więcej, Mikrusowi brakuje tylko siedmiu punktów do wyrównania swojego punktowego rekordu. To najlepiej świadczy o jego postępie, choć też trzeba przyznać, że wkradła się trochę nieprzewidywalność, gdyż różne rzeczy już zdążyły się zadziać. Tak czy siak, sezon jest w pełni i dalsza część zapowiada się ekscytująco. Oby tak było, bo niewątpliwie napięcie wzrasta i może być naprawdę pasjonująco. Kolejny przystanek to Australia. Po raz drugi w historii zawodnicy spotkają się na ulicznym torze w Adelajdzie, który będzie naprawdę poważnym testem. Liczę jednak, że zostanie on zaliczony wzorowo. Dziękuję serdecznie za udział w GP Kanady i w tej pierwszej tercji sezonu i zapraszam do dalszej zabawy. Teraz to wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum