header
Strona Główna divider Forum divider Download divider Skład ligi
Nawigacja
Klasyfikacja Kierowców
1
Rekady
330
2
MikruseK
288
3
Szymusso
258
4
After
184
5
Patrique2001
168
6
Pandodo
163
7
Norbi
95
8
Szprycek
83
9
Graczek
76
10
Kubusa96
69
11
Dymson
45
12
Wujek
18
13
ZanDi
13
14
Adve
8
15
Ostachim
2
16
Kiroshima
0
Klasyfikacja Konstruktorów
1
Arrows
383
2
Ferrari
356
3
Toro Rosso
352
4
BMW Sauber
327
5
Lotus
181
6
McLaren
159
7
Red Bull
50
8
Jordan
10
Aktualnie online
· Gości online: 1

· Użytkowników online: 0

· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Kwalifikacje rozpoczęły się z 15-minutowym opóźnieniem, by umożliwić większości kierowców dotarcie na czas, gdyż napotkały ich pewne komplikacje. Szymusso i Szprycek zdążyli na czas (ten drugi - na styk), ale nie udało się to Patrique2001. To dla kierowcy Toro Rosso była bolączka nie pojechać ostatnich kwalifikacji w lidze i to jeszcze na ,,swoim" torze i praktycznie przekreślało szanse Toro Rosso na walkę o zespołowe mistrzostwo. Choć te szanse i tak duże nie były. Ponadto nie było Ostachima, który nie wrócił do domu na czas rozgrywania zawodów, a Adve miał dołączyć dopiero na wyścig. Tym samym w czasówce mieliśmy trzynastkę zawodników. Pogoda była idealna, było przyjemnie i niemal bezchmurnie, więc zawodnicy mogli się skupić na walce o jak najlepszy czas. Wszyscy z uwagą przyglądali się Rekady'emu, który dzień wcześniej niemal zrównał z ziemią świętokrzyski obiekt. Wszyscy się jednak spodziewali, że będzie jak zwykle - w dniu właściwej rywalizacji będzie walczył o czołowe lokaty. Tak jednak nie było - kierowca Ferrari nie mógł dopasować się do toru. Z kolei Arrows odpowiadał na to świetnie - widać było od początku, że kierowcy pomarańczowych samochodów są we właściwy sposób zmotywowani. MikruseK błyskawicznie wykręcił czas 1:09.583 i z zadowoleniem zaczął oglądać resztę Q1 w garażu i z papierosem w ustach. Pozostali kierowcy nie potrafili nawet zbliżyć się do tego poziomu. Przez jakiś czas na drugim miejscu znajdował się Szymusso, jednak jego wynik był niemal 0,6 sekundy gorszy od lidera. Potem do głosu doszedł drugi Arrows - Norbi pojechał poniżej 1:10 i był drugi. Za jego plecami usadowił się natomiast Pandodo. Problemy ze sklejeniem okrążenia mieli natomiast Dymson i Szprycek. Pierwszy ledwo wyprzedzał Kiroshimę, drugi - przez spory okres czasu nie miał nawet żadnego czasu okrążenia. Swoje czasy zaczął poprawiać Rekady, aż w końcu znalazł się tuż przed Pandodo, nadal jednak była to strata ponad 0,4 sekundy do Mikrusa. Do głosu doszedł After, który pojechał o 0,007 sekundy szybciej od Norbiego i był drugi. Z bardzo dobrej strony pokazał się ZanDi, który chciał udowodnić, że potrafi jeździć na wysokim poziomie. Przez długi czas znajdował się w premiowanej awansem siódemce, ostatecznie jednak wyprosił go stamtąd Kubusa96, który był także zmotywowany, jadąc swoje ostatnie GP w karierze. No i udało mu się ten ostatni raz awansować do Q2 - a przecież był z tym ostatnio problem. Próbował postraszyć jeszcze Graczek, ale kierowca McLarena nie pojechał tak, jakby chciał i został z dziewiątym rezultatem. Za jego plecami jego team-mate, który w końcu pojechał mierzone okrążenie, ale było ono ledwo poniżej 1:11. Tej granicy nie udało się złamać Wujkowi, który jak zwykle w kwalifikacjach nie błyszczał. Dymson nie potrafił skleić jakiegoś reprezentatywnego okrążenia i został na dwunastym miejscu - tylko przed Kiroshimą, który oczywiście starał się jak mógł, ale chyba stać go było na ciut więcej.

Pozycja Kierowca ZespółCzasStrata
1. MikruseKArrows1:09.583-
2. AfterToro Rosso1:09.9730:00.390
3. NorbiArrows1:09.9800:00.397
4. RekadyFerrari1:10.0200:00.437
5. PandodoLotus1:10.0340:00.451
6. SzymussoBMW Sauber1:10.1650:00.582
7. Kubusa96BMW Sauber1:10.2210:00.638
8. ZanDiRed Bull1:10.2970:00.714
9. GraczekMcLaren1:10.5240:00.941
10. SzprycekMcLaren1:10.9780:01.395
11. WujekLotus1:11.2700:01.687
12. DymsonFerrari1:12.5410:02.958
13. KiroshimaRed Bull1:13.2740:03.691


Przed Q2 była grupa osób, która nadal spodziewała się jakiegoś wystrzału Rekady'ego. Ile razy już przecież przerabialiśmy ten scenariusz? Jednak uważni obserwatorzy mogli widzieć, że tym razem naprawdę kierowca Ferrari nie za bardzo wie, jak ten tor ugryźć i zdecydowanie się na nim męczył. Pozostali mieli natomiast tą przewagę, że znali ten obiekt już doskonale - na przykład dla takiego Szymussa było to już szóste GP Polski na tym torze w tej lidze. I być może to znalazło przełożenie w Q2 - wcześniej pierwszy mistrz tej ligi jakoś nie porywał, ale podobnie jak w poprzednim wyścigu na Hockenheimringu, tak i teraz we właściwym momencie umiał złożyć okrążenie. Nie dało mu to jednak pierwszego miejsca, bo z jeszcze lepszej strony pokazął się Pandodo i to kierowca Lotusa spoglądał na wszystkich z góry. MikruseK zajmował ,,,tylko" trzecią pozycję, a dalej byli After, Rekady, Norbi i Kubusa. Ten ostatni nie zamierzał się jednak tak łatwo poddać i podobnie jak brat, również w tej części ustanowił swój najlepszy czas na tym torze, choć do zejścia na 1:09 znów zabrakło. Przez chwilę był czwarty, ale zdjął go z tej pozycji Norbi, choć i kierowca z Grodziska Wielkopolskiego nie pokonał bariery 1:10 - brakło mu do tego 0,007 sekundy. Swoich czasów nie udało się poprawić Afterowi i Rekady'emu. Dla pierwszego było to o tyle bolesne, że ciążyła na nim kara cofnięcia o trzy pozycje na starcie, zaś Ferrari miało poważny problem. A stał się on jeszcze większy w końcówce, gdzie MikruseK i Pandodo dali show i stoczyli piękną walkę o Pole Position. Wygrał ją zawodnik z Gorzowa Wielkopolskiego - pojechał na poziomie 1:09.507, podczas gdy jego konkurent z Lotusa wykręcił czas o 0,121 sekundy gorszy. Emocji w kwalifikacjach nie brakowało.

Pozycja Kierowca ZespółCzasStrata
1. MikruseKArrows1:09.507-
2. PandodoLotus1:09.6280:00.121
3. SzymussoBMW Sauber1:09.8000:00.293
4. NorbiArrows1:10.0060:00.499
5. Kubusa96BMW Sauber1:10.0740:00.567
6. AfterToro Rosso1:10.0950:00.588
7. RekadyFerrari1:10.1130:00.606


Po dołączeniu Patrique'a i Adve mieliśmy na starcie piętnaście osób - to naprawdę bardzo fajny wynik, spinający klamrą kilkuletnią rywalizację. Liczyliśmy na duże emocje i dobrą walkę, choć wszystko wskazywało na to, że Arrows zmierza po wygraną w klasyfikacji konstruktorów. Jednak ta liga, zwłaszcza w tym sezonie, nauczyła nas, że możliwe jest dosłownie wszystko i dopóki wyścig się nie skończy, to trzeba walczyć i brać pod uwagę różne scenariusze. Tak więc pozostało oczekiwanie, jak będzie przebiegać rywalizacja. Większość kierowców zdecydowała się założyć na start opony miękkie. Inaczej postąpili tylko Dymson i Patrique. Przy tym zastanawiano się, czy znajdzie się śmiałek, który pojedzie na jeden pit-stop. Tu przede wszystkim też patrzono na Dymsona, który nieraz zaskakiwał innych żywotnością swoich opon. W końcu przyszedł moment rozpoczęcia tej decydującej rywalizacji. Okrążenie formujące przebiegło spokojnie, nikt nie dostarczył atrakcji, jak swego czasu robił to na tym torze Patrique. Kierowcy ustawili się na polach startowych, a gdy pojawiło się zielone światło, ruszyli. Pierwsza trójka wystartowała bez zarzutu i zachowała swoje pozycje. Kubusa natomiast próbował zaatakować Norbiego od zewnętrznej pierwszego zakrętu, ale po chwili kierowca Arrowsa niemal wepchnął założyciela ligi w bandę, po czym dokładnie to samo robił z nim Rekady, szukający dla siebie miejsca. Zawodnik Ferrari jednak po chwili sam otrzymał strzał w tył od jednego z kierowców i z impetem poleciał w bandę, zostając bez skrzydła. To nie był jednak koniec atrakcji. Na zjeździe z drogi krajowej 74 kompletnie nie wiadomo o czym myślał Wujek - na pewno nie o tym, by używać hamulca. Z pełną prędkością wjechał w tył Kubusy, który następnie uderzył Norbiego, zostając bez przedniego skrzydła. W zakręcie powstał mały zator, na którym nieco ucierpiał Patrique, choć akurat on mógł mówić o szczęściu, bo jego bolid był w jednym kawałku. Bez przedniego skrzydła został natomiast jeszcze Szprycek - tym samym już na pierwszym okrążeniu do boksu zjechało czterech kierowców, których nadzieją teraz stało się niskie zużycie twardych opon, przez co nadal można było dojechać do mety przy dwukrotnym odwiedzaniu mechaników. Na dobre wyniki żaden z nich nie miał już jednak szans.

Po sytuacji z pierwszego okrążenia czołowa trójka kompletnie odjechała reszcie stawki. MikruseK wypracował sobie 1,5 sekundy przewagi nad Pandodo, którego przez chwilę próbował straszyć Szymusso. Szybko jednak udało mu się od niego odczepić. Przez chwilę sensacyjnie na czwartym miejscu jechał ZanDi, a tuż za nim przyczaił się Graczek. Dalej mieliśmy Aftera, Norbiego, Dymsona, dla którego sytuacja zaczęła robić się bardzo korzystna, a w czołowej dziesiątce mieliśmy jeszcze Adve i Kiroshimę. Niektórzy mogliby powiedzieć - można kończyć, no ale niestety, to tak nie działa. Dwóch ostatnich nie było w stanie trzymać tempa reszty i dość szybko wylądowali za Patrique, któremu udało się złapać rytm. Graczkowi udało się natomiast dostać na czwarte miejsce, ale cały czas blisko był też After. Po czterech okrążeniach odpadł natomiast Wujek, który przekazał, że zabrakło mu prądu. Już wtedy jednak jechał ostatni. Rekady'emu udało się odskoczyć na bezpieczny dystans Kubusie, a obaj próbowali jeszcze niwelować straty do pozostałych. Pandodo postanowił tymczasem spróbować identycznego zagrania, które zastosował w Niemczech - u mechaników pojawił się już po sześciu okrążeniach. Pojawił się jednak zasadniczy problem - wyjechał za Patrique, a tam nie poszło mu wcale tak łatwo. Większość zawodników zjechała na postój w okolicach ósmego okrążenia, MikruseK zrobił to na dziewiątym. Jednak opłaciło mu się to - przyblokowanie Pandodo przez innych kierowców, w połączeniu z dobrym tempem na ostatnich kółkach pierwszego stintu, sprawiło, że kierowca Arrowsa miał ponad 2,5 sekundy przewagi nad rywalem z Lotusa i wszystkie karty w swoich rękach. Na torze najdłużej pozostawali oczywiście Dymson i Patrique. Pierwszy był liderem wyścigu, ale nacieszył się tym prowadzeniem dwa okrążenia - MikruseK wyprzedził go bez większych trudności. Chwilę dłużej pomęczył się Pandodo, najwięcej czasu za Dymsonem stracił natomiast Szymusso, ale w końcu i kierowca BMW Sauber uporał się z rywalem. Tymczasem Afterowi udało się przeskoczyć Graczka, natomiast parę pozycji stracił ZanDi, który już nie miał tak imponującego tempa. Wciąż był jednak w punktowanej dziesiątce i wydawało się, że ma dość bezpieczną przewagę nad Rekadym, czy Kubusą. Ostatni mistrz ligi był już nawet dziesiąty - wszystko za sprawą strat czasowych poniesionych przez Adve i Szprycka. W przypadku pierwszego powodowało to po prostu słabe tempo, w przypadku drugiego - błędy.

Na 19. okrążeniu na ostatni postój w wyścigu o punkty zjechał Kubusa, nieco później uczynił to Rekady. Wcześniejszy zjazd nic nie dał założycielowi ligi i zanosiło się na dość smutny koniec bez punktów. Walczył jednak do końca i momentami pokazywał swoje możliwości. Przeważnie jednak miał ten sam problem, co przez cały sezon - jechał równo, ale bez szału. Dość wcześnie u mechaników pojawił się za to Szymusso, który na ostatni stint postanowił założyć twarde opony. To był dość ciekawy ruch, biorąc pod uwagę, że jednak reszta kierowców planowała zostawić na koniec gumy z czerwonym paskiem. Potwierdziły się przypuszczenia co do Dymsona - jechał tylko na jeden pit-stop i w końcowej części wyścigu zamierzał robić użytek z miękkiego ogumienia. Na czele nie działo się nic ciekawego. MikruseK powiększał ustawicznie swoją przewagę nad Pandodo. Sam kierowca Lotusa chyba też nie chciał specjalnie ryzykować, przyjmując drugą pozycję jako świetny wynik. Wprawdzie wygrana dałaby jeszcze zawodnikowi pochodzącemu z Podkarpacia awans w klasyfikacji generalnej do czołowej piątki kosztem Patrique'a, ale tego dnia rywalizacja z Mikrusem nie była możliwa. Kierowca Toro Rosso natomiast odrabiał straty na miękkich oponach i zaczął mieć jeszcze szansę na wskoczenie na wyższą pozycję, niż ósma, na której podróżował. Wcześniej wyprzedził ZanDiego. A kierowca Red Bulla wystąpił w roli świętego Mikołaja - urwał sobie skrzydło już po drugim postoju i tym samym - musiał zjechać znowu. Odetchnął Kubusa - realne było tym samym zapunktowanie w swoim ostatnim GP w karierze.

Na ostatnie pit-stopy kierowcy zjeżdżali w okolicy 26. okrążenia. Dokładnie wtedy zjechali MikruseK i Pandodo - kierowca Lotusa nawet tutaj nie miał już pola do zysku, więc pozostało jedynie dowieźć drugie miejsce do mety. Przewaga oscylowała w okolicy 6,5 sekundy. Szymusso wrócił na trzecie miejsce, ale jego przewaga nad Dymsonem, który przebił się na czwarte miejsce, wynosiła 9 sekund i nie było pewne, że te twarde opony pozwolą utrzymać miejsce na podium. Istniały jednak dwie zasadnicza kwestia - po pierwsze Szymek nie byłby Szymkiem, gdyby nie jechał równo, konsekwentnie i tak szybko, jak się dało. Po drugie - Dymson bardziej, niż pościgiem, był zajęty Afterem. Kierowca Toro Rosso napierał i w końcu przeprowadził skuteczny atak i jeszcze spróbował ruszyć za podium. Jednak nie udawało mu się zbyt wiele odrabiać. Gonił natomiast Patrique, który jeszcze ruszył w pościg za Norbim, Graczkiem i Dymsonem. Kierowcy McLarena udało się natomiast wskoczyć na piątą lokatę, która była dla niego znakomita. Na sam koniec do boksu zjechał jeszcze Szprycek (łącznie był u mechaników pięć razy), wiadomo w jakim celu, ale tym razem musiał się obejść smakiem - brakło mu nieco ponad 0,2 sekundy. Patrique dopiął swego - wyprzedził Norbiego i ostatecznie wskoczył na siódme miejsce, ale większego znaczenia już to nie miało. Natomiast Afterowi nie udało się dogonić Szymussa - brakło 3,5 sekundy. Mógł odolanowianin sobie pomyśleć, że czwarta lokata go prześladuje - taką zajął w tym wyścigu i trzeci raz z rzędu w klasyfikacji generalnej. Na koniec mieliśmy dość symboliczny obrazek. Kubusa zawziął się i nie chciał zostać zdublowanym, choć MikruseK już go prawie miał na ostatnim okrążeniu. Sam kierowca Arrowsa chyba to zrozumiał i też trochę odpuścił, zaczynając fetować radość z wygranej już kilka okrążeń wcześniej. I tak o to to założyciel ligi jako ostatni przeciął linię mety i przejechał symboliczne okrążenie zjazdowe. Zawodnicy pożegnali się z walką o mistrzostwo ExtremeF1 wspólnym kręceniem bączków na prostej startowej. I taki obrazek zapamiętajmy - wszyscy razem po pokonaniu bardzo długiej drogi, która swój kres miała w Miedzianej Górze.

MikruseK pojechał znakomity wyścig, od początku było widać, że jest perfekcyjnie przygotowany do tego GP i podchodzi z należytym nastawieniem. Tak naprawdę nie miał żadnego zagrożenia i zrobił swoje - lepiej nie mógł podsumować tego sezonu i ma upragnione mistrzostwo zespołowe, zdobyte z Norbim, dla którego to trzeci taki triumf. Kierowca z Grodziska Wielkopolskiego chyba liczył na trochę więcej w tym ostatnim wyścigu, brakło mu trochę szczęścia na początku, potem jednak uniknął poważnych wpadek i przynajmniej zakończył ten wyścig z punktami - nie było tak, jak w sezonie dziewiątym. Bardzo dobry występ Pandodo, który zwieńczył w znakomity sposób świetną drugą część sezonu. Widać było, że zrozumiał się dobrze z bolidem i oponami i potrafił wykorzystywać okazję. Może być zadowolony z tego, do jakiego poziomu doszedł i co udało mu się osiągnąć. Niestety tego nie możemy powiedzieć o Wujku, którego występ był totalną klapą. Trudno zrozumieć zachowanie z pierwszego okrążenia, wielka szkoda, że tak się stało. Kto wie, gdyby potoczyło się to inaczej, może wyścig byłby całkiem przyzwoity w jego wykonaniu, a tak - pozostał niedosyt. Szymusso zrobił tradycyjnie swoje - najpierw odpalił w odpowiednim momencie w kwalifikacjach, a potem kontrolował wyścig. Wprawdzie trochę ryzykował ze strategią i mógł za to zapłacić stratą ,,pudła", ale ostatecznie był na tyle regularny, że wystarczyło, by pożegnać się w najlepszy możliwy sposób. To też ważne o tyle, że ostatnio nie szło mu w wyścigach w naszym kraju, więc ten wynik to dla niego szczególna satysfakcja. Kubusa natomiast żegna się z rywalizacją w GP jednym punktem i patrząc na to, jak ten wyścig się zaczął, należy to uznać za sukces. Oczywiście, oczekiwania były na pewno inne po czasówce, ale potem jednak potrafił walczyć do końca, nie poddał się i wyszarpał tą zdobycz punktową, co należy uznać za dobry wynik. To pożegnanie nie było dla niego dobre, większość sezonu się męczył, ale pewne jest jedno - dał z siebie wszystko. After, biorąc pod uwagę start z dalszej pozycji oraz to, co się działo, może być raczej zadowolony z tego wyniku. Wprawdzie nie jest to podium, ale jednak pokazał się z dobrej strony, trochę powalczył, pokazał niezłe tempo i potwierdził, że jest czołowym kierowcą ligi. Patrique znów może się zastanawiać, co by było, gdyby wziął udział w kwalifikacjach, ale w tym wypadku mogło to pójść w drugą stronę, a tak - zyskał siedem pozycji względem startu, więc chyba można to uznać za udany występ. W końcu nie odstawił głupiego numeru na Torze Kielce i pojechał dobrze. Graczek przypomniał, że jest w stanie jechać na wysokim poziomie i liczyć się w walce o wysokie miejsce. W tym sezonie umiał wykorzystywać szanse, gdy się pojawiały i naprawdę może być zadowolony z tego, czego dokonał. Poprawa względem poprzednich kampanii była znacząca i ten wynik to doskonałe potwierdzenie. Szprycek natomiast nie pokazał tego, co potrafi, od początku było widać, że nie do końca dobrze czuje ten tor, co było widać zresztą nie pierwszy raz. Już początek się dla niego nie ułożył, a później właściwie tylko dogorywał i można było odnieść wrażenie, że czeka tylko na koniec, by móc powalczyć o najszybsze okrążenie w wyścigu. To się nie udało, ale może przynajmniej się szczycić, że w tym sezonie ma tych najszybszych kółek najwięcej. Tyle dobrego. Dymson może być zadowolony z występu w tym GP. Po kwalifikacjach wydawało się, że ma trudności z tym torem, ale znów okazało się, że w wyścigu magicznie wszystko się odwraca i dobrze dogaduje się z oponami, dzięki czemu bez trudności pojechał na jeden pit-stop. Starczyło to na szóste miejsce, co jest wynikiem co najmniej przyzwoitym. Rekady na pewno nie może być zadowolony z tego, jak przebiegł ten wyścig, z pewnością liczył na dużo więcej, a tu już na początku został skazany na zminimalizowanie strat. Starczyło na dwa punkty i tu należy pochwalić za walkę do końca. On sam chyba cieszy się, że to już koniec GP na tym torze - nie czuł tego toru. Wydawało się, że ZanDi jedzie po punkty. Przez większość czasu prezentował się naprawdę dobrze i pokazywał swoje atuty, które poznaliśmy na początku jego przygody z ligą. Niestety, później wyszła wada - zdolność do błędów. To sprawiło, że przepadała szansa na zdobycz w tym ostatnim GP, a szkoda. Okazało się przy tym, że ten zawodnik ma potencjał i może udałoby się go rozwinąć w innych rozgrywkach - ale do tego trzeba by było pracy. Kiroshima na pewno nie pokazał pełni swoich możliwości, nie uniknął pomyłek, chyba też niepotrzebnie tak łatwo oddawał kierowcom pozycje. On sam chciał po prostu to GP ukończyć, co zrobił. To zawodnik, który miał zawsze niezwykłą determinację, choć odstawał od innych, nie rzucał ręcznika, tylko walczył do końca, wierząc, że może jakieś zrządzenie losu da mu punkty. Zdarzało się, że tak było. Pracował dużo, wiele się nauczył i choć nadal jego tempa na tle innych jest słabe - on swoje wygrał i może chodzić z podniesionym czołem. Nie można tego niestety powiedzieć o Adve, którego występ w GP Polski był podsumowaniem nieudanych ostatnich sezonów. Kiedyś na Torze Kielce bił się o czołową dziesiątkę klasyfikacji generalnej. To było w 2019 roku, w siódmym sezonie. Jak wiele się zmieniło - było widać. Brak tempa, brak werwy, wrażenie jakby jechał GP po to, by je odhaczyć. Wielka szkoda, bo wydawało się, że kiedyś ten zawodnik może pokusić się o podium. A niestety, nawet nie był blisko tego, by w tym GP zdobyć punkty.

Na pewno liczyliśmy na trochę więcej podczas ostatniego GP w naszej lidze, szkoda, że tak to się to potoczyło i nie każdy będzie to miło wspominał. Taki jednak urok wyścigów, obwinianie teraz kogokolwiek nie ma już sensu. Należy myśleć o pozytywach. A za nami bardzo emocjonujący sezon, w którym działo się wiele. Mieliśmy ogrom pojedynków, niewielkie różnice między kierowcami, bitwy strategiczne, piękne ataki i zaciekłe obrony. Wydaje się, że trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do ostatecznego kształtu klasyfikacji tego sezonu. Wygrali po prostu najlepsi. W klasyfikacji generalnej - jest to Rekady z dorobkiem 330 punktów. To o 42 punkty więcej od Mikrusa, który z kolei o 30 wyprzedził Szymussa. Po raz trzeci z rzędu czwarte miejsce zajął After, który o 16 punktów wyprzedził Patrique'a i o 21 - Pandodo. Dalej mamy Norbiego przed Szpryckiem i Graczkiem, dziesiątkę zamyka Kubusa. Dalej Dymson, Shacky, który jechał tylko początek sezonu, Wujek, ZanDi, Adve, Ostachim i stawkę zamyka Kiroshima - niestety z zerowym dorobkiem. Wśród zespołów wygrał Arrows zdobywając 383 punkty. To pierwszy przypadek w historii ligi, że mistrz konstruktorski nie ma 400 punktów. Ferrari zdobyło 27 ,,oczek" mniej od pomarańczowych bolidów, nad Toro Rosso pozostały natomiast 4 punkty przewagi. BMW Sauber poza podium - to pierwsza taka sytuacja z udziałem duetu Kubusa i Szymusso. Brakło im 25 punktów. Piąty Lotus, który ostatecznie pokonał McLarena o 22 punkty, a stawkę zamknęli Red Bull i Jordan. Był to ostatni sezon ligi ExtremeF1. Przez 6 lat rywalizacji o punkty do klasyfikacji generalnej rozwinęliśmy się niebywale. Różnice między kierowcami stale zanikały. Kiedy zaczynaliśmy, momentami od połowy raczej było nudnawo. Ale praca wielu kierowców, także nad walką z innymi, sprawiła, że poszliśmy do przodu i mogliśmy dojść do takiego momentu, że walka stała się przyjemnością, starty nie były strachem, a przede wszystkim - dobrze się bawiliśmy. To, że przez wiele tych lat byliśmy w dużej grupie osób, a niektórzy przejechali wszystkie sezony, pokazuje, że zabawa była fajna i lubiano się tu ścigać. Stworzyliśmy wspaniałe rozgrywki dla wszystkich osób, niezależnie od poglądów, przekonań, umiejętności. Możemy być dumni z tego, co zrobiliśmy. Liga doszła do szczytu. Wszystko jednak ma swój koniec. I to jest najlepszy moment na pożegnanie - gdy ta liga osiągnęła peak i byliśmy jeszcze w stanie zbierać regularnie dość dużą grupę osób, choć w tym ostatnim sezonie było to problematycznie. Ale daliśmy radę. Wszystkim z całego serca za te lata walki, rywalizacji i zabawy z całego serca dziękuję. Pozostaje teraz zaprosić już Was na benefis ligowy, który zaczynamy już 12 czerwca, gdy pojedziemy event na TOTAL Circuit w grze F1 Challenge. Choć nie będziemy już walczyć o miejsca w klasyfikacji, mam nadzieję, że będziecie dobrze się bawić i w licznym gronie pożegnamy się z ligą. Dziękuję za GP Polski, sezon XII i 205 GP wspaniałej rywalizacji. Teraz to wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.

Pozycja Kierowca ZespółCzas/StrataPunkty
1. MikruseKArrows0:46:15.17925
2. PandodoLotus+ 0:07.00718
3. SzymussoBMW Sauber+ 0:22.59315
4. AfterToro Rosso+ 0:26.09012
5. GraczekMcLaren+ 0:34.44610
6. DymsonFerrari+ 0:35.8368
7. Patrique2001Toro Rosso+ 0:36.2276
8. NorbiArrows+ 0:38.3324
9. RekadyFerrari+ 1:10.1242
10. Kubusa96BMW Sauber+ 1:12.6931
11. ZanDiRed Bull+ 1 okr.0
12. AdveJordan+ 1 okr.0
13. SzprycekMcLaren+ 1 okr.0
14. KiroshimaRed Bull+ 3 okr.0
15. WujekLotusNie ukończył0
 Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
 Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
 Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Kanał ligowy - podcasty
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Kubusa96
06-07-2022 21:08
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania Wink

Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum

Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów

Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge

Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum Wink

Poprzednie GP
GP Polski
Wyniki poprzedniego GP:

P.
Kierowca
Team
Punkty
1.
MikruseK
Arrows
25
2.
Pandodo
Lotus
18
3.
Szymusso
BMW
15
4.
After
STR
12
5.
Graczek
McLaren
10
6.
Dymson
Ferrari
8
7.
Patrique2001
STR
6
8.
Norbi
Arrows
4
9.
Rekady
Ferrari
2
10.
Kubusa96
BMW
1

Pole Position: MikruseK (Arrows)
1:09.507


Najszybsze okrążenie: MikruseK (Arrows)
1:10.430