header
Strona Główna divider Forum divider Download divider Skład ligi
Nawigacja
Klasyfikacja Kierowców
1
Rekady
330
2
MikruseK
288
3
Szymusso
258
4
After
184
5
Patrique2001
168
6
Pandodo
163
7
Norbi
95
8
Szprycek
83
9
Graczek
76
10
Kubusa96
69
11
Dymson
45
12
Wujek
18
13
ZanDi
13
14
Adve
8
15
Ostachim
2
16
Kiroshima
0
Klasyfikacja Konstruktorów
1
Arrows
383
2
Ferrari
356
3
Toro Rosso
352
4
BMW Sauber
327
5
Lotus
181
6
McLaren
159
7
Red Bull
50
8
Jordan
10
Aktualnie online
· Gości online: 1

· Użytkowników online: 0

· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2


Położony w Miedzianej Górze, blisko 10 kilometrów od stolicy województwa świętokrzyskiego Tor Kielce jest najstarszym torem w naszym kraju. W tym roku mija 45 lat od momentu jego powstania. Nie jest to typowy obiekt wyścigowy, taki jak Tor Poznań. Głównie służy do rozgrywek kartingowych (taka pętla znajduje się pomiędzy prostą start/meta, a prostą prowadzącą do ostatniego zakrętu), czy legalnego driftowania, rozwijania dużych prędkości i tak dalej. Tor posiada wprawdzie dużą pętlę, po której właśnie będziemy się ścigać, ale istnieją z nią dwa zasadnicze problemy. Pierwszy - prowadzi ona częściowo przez drogę krajową numer 74, która jest jedną z bardziej ruchliwych w kraju. Drugi - tak zwana sekcja leśna, w którą wjeżdża się właśnie z DK74, jest przeważnie zamknięta. Ten fragment Toru Kielce używany jest bardzo rzadko i bynajmniej nie dlatego, by się pościgać - jeśli już są możliwości, by korzystać z pełnej pętli, to... jedzie się wtedy normalnie, razem z innymi samochodami przez krajową 74. Ktoś mógłby powiedzieć - coś jak w Monako, tam też się używa dróg publicznych, no ale jednak tam się wyścigi robi, a tu - nikt na to by nie wpadł. Brak alternatywy dla poruszania się tą drogą (plany budowy S74 są od wielu lat i na planach się na razie kończy, istnieje dosłownie króciutki fragment obwodnicy Kielc) sprawia, że nie ma możliwości, by udostępnić pełną pętlę do ścigania. Pozostaje właśnie namiastka - korzystanie z tej głównej, niewielkiej części toru, lub... podróż do Poznania. Bogatszą historię kielecki obiekt ma z... kolarstwem szosowym. Bo to właśnie na nim odbywały się w 2000 roku mistrzostwa Polski, oraz młodzieżowe mistrzostwa Europy w tej dyscyplinie. Poważnego ścigania tu nie ma - jedynie lokalne eventy organizowane przez Automobilklub Kielecki.

Wielka szkoda, że z tej dużej pętli nie da się zrobić użytku, bo to naprawdę jest interesujący obiekt. Zawiera w sobie mieszankę prostych, oraz wymagających, technicznych zakrętów. Sam zjazd z DK74 już stanowi pewne wyzwanie - łatwo go przestrzelić, oraz łatwo pojechać za szeroko, a tarka na wyjściu z zakrętu jest nieprzyjemna. Potem mamy bardzo dużą różnicę poziomów, jazdę pod górę i następnie mknięcie w dół. Należy przy tym cały czas uważać na wyboje - nawierzchnia nie jest zbyt równa. To naprawdę nie jest łatwy obiekt, ale przez to stanowi fajne wyzwane i interesujące doświadczenie. Ustawienie bolidu wcale nie jest taką prostą sprawa, podobnie jak złożenie okrążenia. Szczególnie ciekawy jest początek trzeciego sektora, z pokonywaną szybko szykaną, która prowadzi nas na prostą przeciwległą do prostej startowej. Tam również trzeba uważać, by nie przesadzić, bo błąd może bardzo dużo kosztować. Przy tym wszystkim ten tor umożliwia walkę, ale trzeba uważać, by kogoś nie wyrzucić z toru, lub nie wpakować na bandę. Czy jest to tor ciekawszy od tego w Poznaniu? Chyba nie da się tego tak porównać, to są różne obiekty. Ten w stolicy Wielkopolski nie ma prostych o takiej długości i chyba też nie ma aż tak wymagających technicznie obiektów. To jednak nie znaczy, że jest gorszy, a na obu - można powalczyć i stworzyć naprawdę fajne widowisko, co już wielokrotnie się udawało. Tym większa szkoda, że w naszym kraju nie ma możliwości na to, by zainteresować się tymi obiektami i spróbować ściągnąć jakieś ciekawe serie motorsportowe, choćby juniorskie. Polaków startujących w takich seriach nie brakuje, a przykład Roberta Kubicy pokazał, że publiczności by raczej nie zabrakło. W każdym razie - na odświeżenie nitki toru zaprosił was Patrique2001:



GP Polski nie odbyło się tylko w drugim sezonie, z wiadomych względów. Nierzadko było świadkiem fascynujących walk o wygraną, podia czy mistrzostwa. Wyścig w naszym kraju to zawsze prestiż i dodaje dodatkowego smaczku rywalizacji, gdyż każdy chce się pokazać. O tym, że w 2016 roku było to duże wydarzenie, już wspominaliśmy - panowała bowiem wielka radość, że udało się przeprowadzić w pełni ten I sezon, mimo różnych przeciwności losu i różnych sytuacji. Wtedy trwała też walka o mistrzostwo, choć tylko matematycznie - Szymusso miał 23 punkty przewagi nad Markovskym, a że frekwencja oscylowała wokół 10 osób, to ówczesny kierowca Ferrari miał za zadanie spokojnie dojechać. Start się opóźnił ze względu na słynne już zbieranie ziemniaków przez Kubusę, a żeby było śmieszniej - wyścig miał się rozpoczynać przed 20 i lamentowano, że jest późno. Biorąc pod uwagę, że niektóre zmagania w sezonie dwunastym potrafiły się rozpoczynać po 22... W każdym razie - było dziesięciu zawodników, jeden ostatecznie nie wystartował, faworyt do wygranej Tarask oraz Kamillo99 odpadli na samym początku - Szymusso tego tytułu nie mógł już przegrać, wystarczyło mu przejechać siedem okrążeń, co zrobił bez problemu. Mimo to, emocji nie brakowało - mistrz i jego brat jechali inną strategią niż Patrique2001, jadący wtedy jako TiDiEj077, oraz Markovsky, który na samym początku dwa razy miał paliwo kwalifikacyjne, by szybko zjeżdżać i dopiero potem mieć pełny bak. Po fascynującej rywalizacji wygrał Patrique, który na co dzień mieszka kilkanaście kilometrów od Toru Kielce, więc miało to dla niego szczególny wymiar, tym bardziej, że nie zakwalifikował się do Q2. Szymusso na ostatnim okrążeniu skorzystał z kolizji Markovsky'ego i Kubusy i wyprzedził ich obu, jednak rywalizacja tej czwórki, która cały czas jechała blisko siebie, była fajnym zwieńczeniem sezonu. Było to ponadto ostatnie GP w karierze Luisa Garcii, który przeszedł do historii jako pierwszy, który ukończył wszystkie wyścigi sezonu w punktach. Poniżej można obejrzeć skrót z tego GP.



Sezon trzeci kończył się także na Torze Kielce i również mieliśmy jeszcze teoretyczną walkę o mistrzostwo kierowców - Markovsky przyjechał z przewagą 19 punktów nad Taraskiem. Wielkich emocji jednak nie było - zawodnik z województwa śląskiego był bezkonkurencyjny i pewnie wygrał wyścig, podczas gdy jego konkurent nie był w stanie nawet stanąć na podium, wyraźnie przegrywając walkę z duetem braci, którzy wtedy jechali w Red Bullu. Spektakularną wtopę zaliczył wtedy Sorontar - po szarży na pierwszych metrach i wyprzedzeniu kilku kierowców, z impetem wpakował się w bandę, która znajduje się przed zakrętem pod górę w ,,sekcji leśnej". W kolejnym sezonie mieliśmy znów wizytę w Miedzianej Górze, ale tym razem toczyła się walka o mistrzostwo konstruktorów pomiędzy Kubusą i Szymussem w Mercedesie, a Markovskym i Kamillem99 w McLarenie. Start znów się opóźniał, było wiele perturbacji i problemów technicznych, ale w końcu zmagania się zaczęły. Markovsky rozkojarzony restartami, urwał sobie skrzydło na zjeździe do pit-lane na tak zwanej pancernej oponie, która się tam znajduje. Kamillo niepotrzebnie opóźniał zjazd do boksu, padły mu opony i zakończył przedwcześnie wyścig. W tej sytuacji bracia musieli tylko kontrolować sytuację i tak się stało - Szymusso dojechał drugi, za Taraskiem, który miał lepszą strategię i nie przeszkodziło Mercedesowi nawet dzbanostwo Kubusy, który w głupi sposób urwał skrzydło w samej końcówce i spadł z trzciego miejsca, na piąte. W ten sposób podium odzyskał Markovsky, którego jeszcze atakował Patrique, ale ten w ostatnim zakręcie się nie popisał, ratował się przed obrotem i zmarnował szansę na ,,pudło". Był to pierwszy wyścig, z którego ukazała się ,,transmisja". Można ją zobaczyć poniżej.



W końcu trzeba było wyjechać poza województwo świętokrzyskie i pojawić się na innym torze, skoro są takie możliwości. Dlatego też w piątym sezonie GP Polski odbyło się na Torze Poznań. Pierwszy raz zdarzyło się, by walka w klasyfikacjach była rozstrzygnięta - Markovsky i jego McLaren już dawno zdążyły sobie zapewnić tytuły. Niektórzy mówili że to lepiej, gdyż obawiali się zmagań w stolicy Wielkopolski - wcześniej kierowcy pojechali tam w ramach turnieju i wyglądało to średnio. Obawy okazały się jednak nieuzasadnione - kierowcy stworzyli naprawdę świetne widowisko i było to godne zakończenie naprawdę udanego sezonu, który choć miał dominatora, to pokazał, że walka o podium i w środku stawki może być naprawdę zacięta. Sam mistrz, mimo zapewnionego tytułu, nie dał innym nawet okazji do powąchania swoich spalin i wygrał w przekonującym stylu, także dzięki mniejszej liczbie pit-stopów. O drugie miejsce zaciekle walczyli Patrique i Szymusso. Lepszy był ten pierwszy, ale triumf w tym pojedynku miał słodko-gorzki smak - w starciu tej dwójki o podium klasyfikacji generalnej wygrał bowiem ówczesny kierowca Saubera. Poniżej można zobaczyć tamten wyścig.



Sezon szósty to kolejne emocje w walce o trzecie miejsce w końcowej klasyfikacji. Przez długi czas zajmował je Barti, którego ego rosło i rzucał wyzwanie goniącym go braciom. Wyżej przed ostatnim wyścigiem był Kubusa, ale w Williamsie zapadła decyzja, że siły rzucane są na Szymussa, który był szybszy, ale miał niebywałego pecha - w kilku wyścigach wyrzucano go z serwera. Tu widać było zespołowość, a tej - zabrakło w Force Indii. Rozkojarzony Patrique wjechał na okrążeniu formującym w pancerną oponę, a Barti - w niego. Obaj zostali bez przednich skrzydeł. W efekcie Barti mógł tylko minimalizować straty, dobił się do dziewiątej pozycji, ale Szymusso był trzeci i to on rzutem na taśmę wskoczył na podium generalki. Kubusa pozostał czwarty, co było możliwe dzięki wyprzedzeniu na ostatnim zakręcie Aftera. Wygrał nie kto inny jak Markovsky i to mimo startu z dalekiej pozycji. Tarask, który startował z Pole Position, zlekceważył zimne opony i wyleciał z pierwszego zakrętu, przez co potem mógł już tylko dojechać drugi. W sezonie siódmym zawodnicy wrócili do Miedzianej Góry i sytuacja nieco się odwróciła - to Markovsky się potknął i znowu stało się to na zjeździe do pit-lane, tym razem - wyjeżdżając nieco poza asfalt. Wykorzystał to Tarask, który wygrał, ale było to triumf na pocieszenie, bo kierowca spod Tarnowskich Gór już dawno zapewnił sobie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej, po czym pożegnał się z ligą. Wszyscy ostrzyli sobie zęby na walkę o trzecie miejsce w tabeli, ale niestety, sprawa rozstrzygnęła się przed startem, bo Norbi z powodów prywatnych nie pojechał. Patrique dostał więc trzecią lokatę w generalce w prezencie i... pojechał w sposób uwłaczający mianu drugiego wicemistrza ligi. Popełnił niebywałą liczbę błędów i skończył ósmy, a tuż za nim był... Kiroshima, który przerwał serię ponad 50 wyścigów bez punktów i jeszcze pokonał jadącego słabiutko Pandodo, który wtedy był na początku swojej przygody z ExtremeF1. Na podium stanął natomiast Kamilo, który skutecznie odparł ataki braci. Był to też pierwszy wyścig w Miedzianej Górze, który rozegrano... na właściwym dystansie. Wcześniej bowiem, w wyniku błędu jeszcze twórców toru do F1 Challenge, wyścigi rozgrywano - nieświadomie - na krótszą liczbę okrążeń i kilometrów, niż powinno to mieć miejsce. Właśnie od siódmego sezonu zostało to naprawione.

W kolejnej kampanii powróciliśmy do Poznania i choć znów walka w klasyfikacjach była przesądzona, przez dominację Taraska i McLarena, to emocji nie brakowało. Co więcej - spadł deszcz, jednak opady były niewielkie. W efekcie - niektórzy jechali na przejściówkach, niektórzy na slickach, a efekt był ten sam. Był to doskonały asumpt do tego, by popracować nieco bardziej nad oponami. W każdym razie - świetny wyścig pojechał Szprycek, który przez moment nawet postraszył Taraska, ale skończyło się, jak przeważnie w tym sezonie - wygrał dominator, a ówczesny kierowca Williamsa musiał zadowolić się drugą pozycją. Na podium stanął także Kamilo, czym zapewnił sobie czwarte miejsce na koniec sezonu, ale zrobił to w kontrowersyjnym stylu - po drodze rozbił Norbiego - jednego z konkurentów do walki w generalce. Kolejny - After, w ogóle nie dojechał do mety. Sezon dziewiąty to powrót znów do Miedzianej Góry i emocjonująca walka o szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów między Jordanem (w składzie z Kamilemr2000 i Wujkiem), a Prostem (Yodson i Graczek). Świetnie jechał Kamilr2000, który był piąty i utrzymywał za sobą Aftera i Yodsona. Przez długi czas nic to jednak nie dawało, bo Graczek jechał dziewiąty. Sytuacja kompletnie się odwróciła na przedostatnim okrążeniu, gdy w paradę wmieszał się Adve i wyprzedził Graczka. Wtedy wygrywał Jordan. I gdy się wydawało, że to się utrzyma... Kamilr popełnił błąd w ostatnim zakręcie i dał się wyprzedzić Afterowi, przez co ostatecznie wygrał Prost. Jednak tamta prestiżowa rywalizacja pokazała, że nasi zawodnicy potrafią się ścigać o każdą pozycję i każda walka może być piękna. Na czele natomiast był Markovsky, który ograł Taraska i pocieszył się w ten sposób po przegranym pojedynku o mistrzostwo. Na podium stanął też Kubusa. W sezonie dziesiątym natomiast znów mieliśmy kierowców w Poznaniu i mieliśmy mieć podsumowanie niebywałego sezonu, w którym sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Szansę na tytuł indywidualny mieli Markovsky, Szymusso i Patrique, zaś w tabeli konstruktorów walczyły Brawn i Toro Rosso. W klasyfikacji kierowców nie zmieniło się nic, zaś wśród zespołów - Toro Rosso odrobiło 6,5 punktu straty. Szalę przechylił na korzyść stajni z Faenzy After, wyprzedzając Szymussa na ostatnim okrążeniu. Robotę zrobiło też oczywiście drugie miejsce Patrique'a, przy czwartym Kubusy. Pomiędzy nimi był Markovsky, a wygrał - Tarask, który mimo nieudanego w gruncie rzeczy sezonu jechanego pierwszy raz na klawiaturze, wtedy pojechał rewelacyjnie. Poniżej - przypomnienie tamtego niezwykłego wyścigu, który trzymał w napięciu od początku, do końca.



W poprzednim sezonie z kolei znów rywalizacja w Poznaniu, gdzie doszło być może do największej sensacji w historii wyścigów rozgrywanych w naszym kraju. 13. zwycięstwo w karierze odniósł Kubusa, choć wcześniej kompletnie mu nie szło i przez większość sezonu plasował się raczej w dolnej połowie pierwszej dziesiątki. Dopiero w końcówce, po zmianie klawiszy sterowania odżył, a w Poznaniu zrobił psikusa - trzymał się spokojnie na trzecim miejscu, by zjechać wcześniej na ostatni pit-stop i oszukać Patrique'a i Rekady'ego, walczących między sobą. W końcówce kierowca z Radlina jeszcze zgubił rywala i dopadł Kubusę, ale założyciel ligi ostatkiem sił i opon obronił się. W teorii trwała walka o tytuł indywidualny, jednak wszystko wskazywało na Markovsky'ego, który miał 21 punktów przewagi nad Szymussem. I dopełnił formalności - spokojnie dojechał do mety na czwartym miejscu, podczas gdy jego oponent ani nie miał wybitnego tempa, ani też szczęścia - w alei serwisowej natknął się na stojącego w poprzek Kiroshimę i stracił cenny czas, zajmując dopiero siódme miejsce. Jak się później okazało, to było ostatnie GP, w którym uczestniczyli właśnie Markovsky i Tarask, który tego wyścigu akurat nie ukończył.

Jak zatem widać, GP Polski to zawsze ogromne emocje, dużo walki i trudne do przewidzenia wyniki. To o tyle istotne, że przed nami decydujące starcie o mistrzostwo zespołowe ostatniego sezonu naszej ligi. Pierwszy zdarza się, by szansę w ostatnim wyścigu miały więcej niż dwa zespoły. Prowadzi Arrows, ale tylko o osiem punktów przed Ferrari, z kolei Toro Rosso traci 20 punktów. Wydawało się przed tym GP, że osamotniony w walce będzie Rekady, co oczywiście nie skreślałoby jego szans, gdyż w pojedynkę były w stanie straty odrobić. Jednak ostatnie doniesienia sugerują, że Dymson jednak pojedzie, co pokazuje, jak duże jest parcie we włoskiej stajni na tytuł. To zresztą widać od dawna. Niemniej jednak mistrzostwa pragną w Arrowsie i tu kluczowe pytanie, jak kto odnajdzie się w tej sytuacji. Widzimy, że Rekady w tym sezonie nauczył się kontrolować emocje, podczas gdy w pomarańczowych samochodach różnie to bywało. Ostatnie dwa wyścigi były w wykonanie Mikrusa dość przeciętne, nie do końca dobrze się odnajdywał w tłoku. Spore problemy na przestrzeni sezonu miał także Norbi, powodował wypadki, jednak GP Niemiec dało nadzieję, że będzie lepiej. Ewentualną ostrą bitkę może wykorzystać Toro Rosso, jednak by realnie myśleć o mistrzostwie, obaj kierowcy musieliby znaleźć się przynajmniej w czwórce, a najlepiej - na podium. A i to może się okazać niewystarczające. Pytanie, jak pojedzie przede wszystkim Patrique - wyścig w Niemczech mu nie poszedł, natomiast tutaj presja rośnie, bo jedzie niemal dosłownie w domu. A historia pokazuje, że albo pojedzie znakomicie, albo beznadziejnie. Forma Aftera to niewiadoma - w tym sezonie prezentuje się zaskakująco nierówno. Stąd trudno się spodziewać, że Toro Rosso mogłoby wygrać, ale trzeba doceniać umiejętności duetu wielkopolsko-świętokrzyskiego i nie można ich skreślać. Istnieje także teoretyczna możliwość, że aż cztery zespoły będą mieć taką samą liczbę punktów. BMW Sauber wprawdzie nie może wyprzedzić Arrowsa, ale mógłby mieć tyle samo punktów, jeśli zdobyłby dublet, Arrows nie zdobył nic, Ferrari osiem punktów, a Toro Rosso - 20 (czwarte i szóste miejsce). W tej sytuacji wygrałoby oczywiście Ferrari dzięki liczbie wygranych Rekady'ego, dalej byłby Arrows, BMW i Toro Rosso, które jako jedyna ekipa nie ma na koncie triumfu. Sytuacja jest jednak mało prawdopodobna, podobnie zresztą jak to, że BMW miało odrobić 23 ,,oczka" straty do Toro Rosso. O ile Szymusso może powalczyć o wysokie miejsce (ostatnio przecież same ,,trójki"), tak Kubusie kompletnie nie idzie i sytuacja jest jeszcze gorsza, niż była w sezonie jedenastym. Taki cud, jak miał miejsce w poprzedniej kampanii w Poznaniu, jest chyba niemożliwy do powtórzenia. W tą walkę może się wmieszać Pandodo. Kierowca Lotusa po wygranej w Niemczech ewidentnie się rozkokosił i ma ochotę na więcej, marzy mu się pożegnanie kolejnym triumfem. Nie można tego wykluczyć, jednak pytanie, czy zachowa zimną krew. Jeśli poradzi sobie dobrze, to Lotus powinien spokojnie utrzymać się przed McLarenem - nawet bez pomocy Wujka, którego obecność zawsze stoi pod znakiem zapytania. Jeśli się pojawi, to trudno sobie wyobrazić, by miał zapunktować - ma duże problemy z jazdą na twardych oponach. Pytanie, na co stać Szprycka i Graczka. Pierwszy nigdy nie błyszczał w Miedzianej Górze, wszystko będzie też zależeć od przygotowań. Drugi z kolei ostatnio notuje serię dość niemrawych występów, jednak w każdej chwili może namieszać w stawce, na pewno go na to stać. Tu dodajmy, że Szprycek walczy z Norbim o siódme miejsce w klasyfikacji generalnej, a Graczek - z Kubusą o dziesiate, więc tu jest dodatkowy aspekt rywalizacji. Ponadto teoretyczną szansę na wicemistrzostwo ma Szymusso, ale musiałby wygrać, przym maksymalnie ósmym miejscu Mikrusa. After będzie bronił czwartej pozycji przed Patrique, który z kolei musi jeszcze uważać na Pandodo, mającego ochotę na przeprowadzenie szarży. Niewiele natomiast może się zmienić w przypadku Red Bulla i Jordana - te ekipy ewentualnie mogą zmienić swój dorobek. Będzie jednak o to ciężko - Adve wciąż nie potrafi złapać rytmu i zdecydowanie mu nie idzie, Ostachim z kolei nieco spuścił z tonu w końcówce sezonu i nie robi tak dobrego wrażenia, jak wcześniej. Podobnie jak ZanDi, którego występy od GP Azerbejdżanu to totalna równia pochyła i nie widać jakiegoś światełka w tunelu, by mogło być lepiej. No i jest jeszcze Kiroshima, któremu marzą się punkty, ale nie oszukujmy się - potrzeba do tego byłoby odpadnięć kilku kierowców, a biorąc pod uwagę, jak bardzo rozwinęła się liga i jak niewiele mamy DNF-ów w większości wyścigów - trudno sobie taki scenariusz wyobrazić. Pozostaje zatem oczekiwać od ligowej maskotki, że da z siebie wszystko i nie popełni głupich błędów.

Informacje o wyścigu:
Nazwa toru: Tor Kielce
Lokalizacja: Miedziana Góra, województwo świętokrzyskie, Polska
Długość: 4,160 km
Ligowy rekord okrążenia: Szymusso, 1:10.741 (sezon III, 29.08.2017, Red Bull)
Liczba okrążeń: 38
Dystans wyścigu: 158,080 km

Program GP:
Trening: 04.06.2022 (sobota), godz. 20:45
Kwalifikacje: 05.06.2022 (niedziela), godz. 20:15
Wyścig: 05.06.2022 (niedziela), godz. 21:00

Prognoza pogody:
Według prognoz w sobotę może padać w trakcie dnia, ale podczas rozgrywania sesji to prawdopodobieństwo jest już niskie. Natomiast w trakcie kwalifikacji i wyścigu powinno być dość przyjemnie, a o deszczu będzie można jedynie porozmawiać, że kiedyś tam może za rok będzie padać. No, tylko wtedy już ligi nie będzie.

Ciekawostki:
- Ostatni wyścig w historii ExtremeF1.
- Patrique2001 może pożegnać się z ligą udziałem w 200. GP.
- Kubusa96 ma ostatnią szansę, by utrzymać status kierowcy, który stawał na ,,pudle" w przynajmniej jednym wyścigu każdego sezonu.
- Pandodo może zostać dziewiątym zawodnikiem w historii ExtremeF1, który ukończy wszystkie wyścigi sezonu w punktach. Z kolei Szymusso może być drugim w historii ligi po Markovskym, który zrobi to więcej niż raz, a także - drugi raz z rzędu.
- After może przekroczyć granicę 1300 zdobytych punktów w historii swoich występów, a Pandodo - 500. Obaj jednak by tego dokonać, musieliby wygrać.

Jedno jest pewne - przed nami pasjonujące zawody, w których może się zdarzyć wszystko i możemy mieć naprawdę bardzo interesujące rozstrzygnięcia. Ten sezon charakteryzował się dużą ilością walki i trudnością w przewidzeniu wyników do samego końca. Miejmy zatem nadzieję, że tak pozostanie i tym razem, a przy tym - obędzie się bez kontrowersji. Choć trwa zacięta walka o prymat zespołowy w naszej lidze, to jednak apeluję o rozważną jazdę i przestrzeganie zasad fair play. Każde zagranie przeczące tej idei będzie karane, włącznie z wykluczeniem startu w ligowym benefisie. Nie może być tak, że rywalizacja przysłania wszystko inne. Dlatego liczę na zaciętą walkę, ale w granicach czystej gry. Bo taką chcemy oglądać. Pamiętajmy też, że to już ostatnie GP w naszej historii. Niech ten jeden wyścig będzie podsumowaniem tego, co budowaliśmy przez lata i pożegnajmy się z walką o punkty w najlepszy możliwy sposób. To jest święto nas wszystkich - a zatem zachęcam gorąco do uczestnictwa w GP Polski i podsumowania tej pięknej, 6-letniej przygody za którą będziemy mogli sobie wyłącznie dziękować. Niech to będzie najlepszy możliwy wyścig, pokażmy to, co potrafimy i czym się wyróżnialiśmy przez ten długi czas. I na końcu - niech wygra najlepszy, ale przede wszystkim życzę wszystkim fajnej zabawy, po której ciepło będziecie wspominać tę rywalizację. Zapraszam serdecznie na trening, oraz kwalifikacje i wyścig - ostatni taki weekend wyścigowy, rozgrywany w tym formacie. Jeśli idzie o tą zapowiedź, to już wszystko. Bądźcie z nami, do zobaczenia na torze. Pozdrawiam, Kubusa96.
 Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
 Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
 Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Kanał ligowy - podcasty
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Kubusa96
06-07-2022 21:08
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania Wink

Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum

Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów

Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge

Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum Wink

Poprzednie GP
GP Polski
Wyniki poprzedniego GP:

P.
Kierowca
Team
Punkty
1.
MikruseK
Arrows
25
2.
Pandodo
Lotus
18
3.
Szymusso
BMW
15
4.
After
STR
12
5.
Graczek
McLaren
10
6.
Dymson
Ferrari
8
7.
Patrique2001
STR
6
8.
Norbi
Arrows
4
9.
Rekady
Ferrari
2
10.
Kubusa96
BMW
1

Pole Position: MikruseK (Arrows)
1:09.507


Najszybsze okrążenie: MikruseK (Arrows)
1:10.430