· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Tym razem frekwencja była dość słaba - do kwalifikacji przystąpiło raptem 11 zawodników i było wiadomo, że do tej grupy dołączy jeszcze na wyścig tylko Adve. Jego team-mate, czyli Ostachim, miał gorący czas i nie był kompletnie przygotowany do GP, więc odpuścił. Wujka nie było ze względu na pracę. Z Dymsonem nie było żadnego kontaktu, odezwał się już po zmaganiach mówiąc, że miał nieprzyjemną sytuację. Z kolei ZanDi chyba sobie odpuścił - nie widać tutaj żadnych chęci ani poważnego traktowania ligi. Na szczęście zawodnicy, którzy pojawili się na torze, pokazują za każdym razem tyle, ile mogą, tak więc można było liczyć na dobrą rywalizację. Tym bardziej, że pogoda dopisała, tak więc zawodnicy mogli myśleć wyłącznie o rywalizacji. Większość z nich od razu, gdy rozpoczęły się kwalifikacje, zabrała się do walki o jak najlepszy czas. Jedynie Rekady, jak zwykle pewny siebie, postanowił pierwsze kilka minut poobserwować z boku. Pierwsze czasy kierowców, jak to przeważnie, nie były jakieś wybitne, ale Mikrusowi udało się pojechać poniżej 1:35. Drugim kierowcą, któremu się to udało, był Szymusso - zrobił to dokładnie o 0,001 sekundy. Chwilę później jednak nieznacznie szybciej od niego pojechali Pandodo i Szprycek. Było to zatem potwierdzenie, że różnice w stawce będą niewielkie. Rekady w końcu wyjechał na tor i od razu popisał się najlepszym rezultatem. MikruseK poprawił się, ale nie na tyle, by tą sesję wygrać. Zażarta walka była także o ostatnie miejsce premiowane awansem do Q2 - w tym wypadku szóste. Przez większość sesji tą lokatę okupował Norbi, jednak w ostatniej chwili wyrzucił go stamtąd Patrique2001, który znów miał problem ze sklejeniem okrążenia. Udało mu się w najwłaściwszym momencie, pokonując kierowcę Arrowsa o ponad 0,3 sekundy. Rozczarowywał za to drugi z kierowców Toro Rosso. After tuż przed sesją stwierdził, że będzie problem z awansem do Q2, ale chyba nikt nie spodziewał się tak przeciętnej dyspozycji. Nawet przez moment 20-latek nie był bliski awansu, a na dokładkę - przegrał jeszcze z Graczkiem, który minimalnie go pokonał na swoim ostatnim kółku. Zawodnik McLarena mógł być całkiem zadowolony z tego co pokazał. Kolejny raz kwalifikacje były bardzo słabe w wykonaniu Kubusy96, który potrafił na prywatnych testach jechać szybko, ale we właściwej rywalizacji znowu była klapa. Doświadczony zawodnik z bezsilności prawie płakał, wysiadając z bolidu. To tylko świadczy, jak ciężkie chwile przeżywa w swoim ostatnim sezonie. Pokonał tylko Kiroshimę, który tradycyjnie odstawał od reszty dość wyraźnie. Również i on nie pojechał na miarę swoich możliwości.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Rekady
Ferrari
1:34.510
-
2.
MikruseK
Arrows
1:34.603
0:00.093
3.
Pandodo
Lotus
1:34.905
0:00.395
4.
Szprycek
McLaren
1:34.945
0:00.435
5.
Szymusso
BMW Sauber
1:34.999
0:00.489
6.
Patrique2001
Toro Rosso
1:35.005
0:00.495
7.
Norbi
Arrows
1:35.358
0:00.848
8.
Graczek
McLaren
1:35.525
0:01.015
9.
After
Toro Rosso
1:35.560
0:01.050
10.
Kubusa96
BMW Sauber
1:35.794
0:01.284
11.
Kiroshima
Red Bull
1:40.956
0:06.446
Zapowiadało się na kolejną walkę o pierwsze miejsce Rekady'ego z Mikrusem - raczej mało kto przypuszczał, że może się znaleźć zawodnik, który wmieszałby im się w paradę. Tym razem kierowca Ferrari nie zamierzał czekać, wyjechał od razu i już w pierwszym swoim okrążeniu ustawił poprzeczkę na niesamowicie wysokim poziomie - 1:34.350 robiło wrażenie. Dla porównania - MikruseK pojechał o 0,7 sekundy wolniej. Fantastycznie dwa pierwsze sektory pojechał Pandodo i zaczęło pachnieć jakimś niezwykłym wynikiem, może nie na pierwsze miejsce, ale mogłoby to wywrzeć dodatkową presję na Mikrusie, który nie byłby w tej sytuacji pewny pierwszej linii. Zawodnik Lotusa spartolił jednak ostatni zakręt, miał uślizg tylnej osi i stracił co nieco, choć i tak na tamtym etapie był drugi. Wściekły mógł być Patrique, który też jechał bardzo dobrze, ale przejechał się na tym, że próbował wykorzystać tunel od Szymussa - w efekcie kierowca BMW go przyblokował, więc nie skończył kółka. A trzeci zawodnik klasyfikacji generalnej był czwarty. Również Szprycek nie skończył pierwszego pomiarowego kółka. Sytuacja robiła się coraz ciekawsza. MikruseK spiął się i pojechał najlepiej jak mógł, jednak to i tak był czas o 0,2 sekundy gorszy od lidera. Pandodo już nie potrafił pojechać tak szybko, jak za pierwszym razem, ale na miejsce w trójce to wystarczyło - Szymusso nie mógł się poprawić, a Szprycek, gdy już w końcu złożył kółko, wylądował na czwartym miejscu, o włos przed zawodnikiem z centralnej Polski. Patrique kombinował, kombinował i przekombinował - zostało mu tylko jedno kółko i nie było ono rewelacyjne - musiał zadowolić się szóstym miejscem.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Rekady
Ferrari
1:34.350
-
2.
MikruseK
Arrows
1:34.554
0:00.204
3.
Pandodo
Lotus
1:34.937
0:00.587
4.
Szprycek
McLaren
1:35.073
0:00.723
5.
Szymusso
BMW Sauber
1:35.096
0:00.746
6.
Patrique2001
Toro Rosso
1:35.496
0:01.146
Zgodnie z zapowiedzią, Adve dołączył do stawki po zakończeniu kwalifikacji i tak o to na starcie miała stanąć dwunastka. Początek zawodów opóźnił się nieco ze względu na potrzeby fizjologiczne niektórych zawodników, przy czym Patrique zrezygnował ze skorzystania z toalety ze względu na kolejkę. W Toro Rosso gorączkowo poszukiwano pampersów. Ale zamiast nich wynaleziono opony twarde dla Aftera - kierowca z Odolanowa był jedynym zawodnikiem w stawce, który zdecydował się na start właśnie na tym typie ogumienia. To było dość interesujące i ryzykowne zagranie, tym bardziej, że nie bardzo było wiadomo, na jaką strategię zdecydują się poszczególni zawodnicy. Mówiło się o tym, że jest możliwy jeden pit-stop, ale niektórzy byli skłonni postawić na dwa, oczywiście z dwukrotnym użyciem miękkich opon. Smaczku dodawał fakt, że aleja serwisowa w Walencji nie jest zbyt długa. A zatem trudno było przewidzieć, która ze strategii jest lepsza. Wszystko miał zweryfikować wyścig. Okrążenie formujące przebiegło spokojnie, nie wydarzyło się nic szczególnego. Potem kierowcy dogrzali opony i gdy pojawiły się zielone światła, ruszyli do wyścigu. Pierwsza trójka wystartowała bez zarzutu, za to Szprycek nie miał najlepszego startu, uwikłał się w walkę i wylądował na siódmym miejscu, spadając za Szymussa, Patrique'a i Norbiego. Na pozostałych lokatach było bardzo ciasno, ale zmieniło się jedynie tyle, że Adve wyprzedził Kiroshimę, co akurat zaskoczeniem nie było. Pierwsze kółko ułożyło się zdecydowanie po myśli Rekady'ego, który zbudował bezpieczną przewagę nad Mikrusem. Potem kierowca Arrowsa jechał minimalnie szybciej, ale no właśnie - minimalnie to słowo klucz. Za to tempa najlepszych nie utrzymał Pandodo, mocny początek miał za to Szymusso i kierowca BMW przypuścił skuteczny atak na zawodnika Lotusa i znalazł się w czołowej trójce. Patrique trzymał się niedaleko, zaś Norbi uwikłał się w ciekawy pojedynek ze Szpryckiem. Całkiem nieźle, mimo twardych opon, trzymał się After, jadąc blisko Graczka, za to źle wyglądało to wszystko u Kubusy, który zaczął odstawać i dostawać białej gorączki. Bolid nie chciał bowiem go słuchać.
Już po czterech okrążeniach odpadł Kiroshima. Kierowca Red Bulla zdążył urwać skrzydło i zjechać do boksu, z którego potem już nie wyjechał. Zawodnik z Nowego Tomyśla powiedział, że miał bardzo duże problemy techniczne i nie chciał ryzykować jazdy, choć to akurat było dość dziwne stwierdzenie, bo niestety, ale jechałby raczej samotnie. No cóż, nie walczył, robili to inni. MikruseK na wszelkie możliwe sposoby starał się szukać możliwości walki z Rekadym, ale nie szło to po jego myśli. Szymusso zdołał zbudować minimalny bufor nad Pandodo. Kierowca Lotusa postanowił rozpocząć wizyty u mechaników - zjechał po twarde opony już po szóstym okrążeniu. W międzyczasie Adve wyczuł szansę na walkę z Kubusą, ale nie odważył się na ryzykowny atak, poza tym - zawodnik BMW Sauber mądrze się bronił. Nic innego mu nie pozostało. Oni dwaj, a także między innymi MikruseK zjechali na kolejnym kółku i każdy miał twarde opony. Wskazywało to jednak na to, że stawiają na dwa pit-stopy. Rekady mechaników odwiedził okrążenie później, ale udało mu się obronić przed Mikrusem. Najdłużej na torze zostali Szymusso i Graczek, którzy planowali jazdę na jeden postój no i oczywiście After, który jechał na twardym ogumieniu. Przez chwilę kierowca Toro Rosso był liderem wyścigu, ale nie był w stanie bronić się przed kierowcami mającymi świeższe opony. Szymusso natomiast znalazł się w nieco trudniejszym położeniu, bowiem najpóźniejszy zjazd spowodował, że spadł na za Pandodo i Patrique'a. Nie załamało to jednak pierwszego mistrza ligi, zakasał rękawy i zabrał się do odrabiania strat. Dramat przeżył za to Adve. Podczas jego pit-stopu mechanicy usilnie postanowili mu pogrzebać. W bolidzie oczywiście, a konkretnie - przy pedale gazu. Efekt tego był taki, że gaz nie wciskał się do końca i tempo Adve dramatycznie spadło. ,,Zwierzu" stracił praktycznie szansę na punkty - pozostało mu jedynie liczyć, że któremuś z kierowców jadących w pierwszej dziesiątce powinie się noga.
Poniekąd tak się stało - trwała ciekawa walka pomiędzy Norbim i Szpryckiem, w niektórych zakrętach zawodnicy jechali bok w bok. Tak było także na końcu trzynastego kółka, gdy obaj jechali obok siebie w ostatnim zakręcie. Niestety Norbi przeszarżował - uciekł mu tył, nie opanował bolidu i wpakował się w bandę, urywając przednie skrzydło. Najgorsze w tym było to, że zawodnik z Wielkopolski musiał przejechać bez skrzydła całe okrążenie. Jednak nie pomogło to Adve - zawodnik Jordana miał tak dramatyczne tempo, że nawet wtopa Norbiego nie pozwoliła mu dostać się do dziesiątki. Ale dla kierowcy Arrowsa było to marne pocieszenie - do końca wyścigu miał jechać na twardych oponach, a jego strata do kolejnego Kubusy była spora. Sam zawodnik BMW radził sobie tylko trochę lepiej, niż na początkowym etapie wyścigu, ale jechał wolniej od Graczka, który wykonywał solidną robotę. Znacznie lepsze nastroje panowały w drugim bolidzie niemieckiej stajni - Szymusso złapał rytm i wyprzedził najpierw Aftera, który na zużytym ogumieniu był łatwym celem dla rywali, potem Patrique'a, a następnie - po raz drugi już tego dnia - Pandodo, niemal od razu budując nad nim sekundową przewagę. MikruseK dwoił się i troił, straszył odważnymi atakami Rekady'ego, ale na nic się to zdało. Co więcej, wkrótce potem lider klasyfikacji generalnej zaczął uciekać, a wicelider zamiast go gonić, musiał zacząć się martwić o Szymussa, który zaczął niebezpiecznie się zbliżać. Zawodnik BMW jechał naprawdę świetnie i równo, no i w końcu znalazł się blisko rywala. Zaatakował i to skutecznie, wychodząc tym samym na drugie miejsce. W Arrowsie zrobiło się nerwowo, bo nie tak ten wyścig miał wyglądać. Jedyną nadzieją była jeszcze strategia, bo wciąż nie było jasne, kto jaką zastosował. Miało to się wyjaśnić po kilku chwilach.
Jako pierwszy zjechał After, dla którego był to jedyny postój. Uczynił to po 18. okrążeniu. Pozostali kierowcy, chcący jechać na dwa pit-stopy, zjechali dwa kółka później. Byli wśród nich MikruseK, Patrique czy Szprycek, na torze zostali zaś Rekady, Szymusso i Pandodo. Kierowca Arrowsa wyjechał na czwartym miejscu, a zatem zdążył przed Graczkiem i mógł od razu rzucić się w pogoń za Pandodo i Szymussem. Czy za Rekadym? Do odrobienia w 9 okrążeń było 19 sekund. Wściekły był Patrique, bowiem w Toro Rosso doszło do absurdalnego nieporozumienia i zamiast założyć miękkie opony, to dostał twarde. Nie tak to miało wyglądać - można było jeszcze bowiem myśleć o podium, a tak zawodnik z Radlina mógł o tym zapomnieć. I jeszcze na deser wyjechał za Graczkiem, który nie zamierzał mu ułatwiać życia. Parę minut 20-latek musiał się pomęczyć, ale ostatecznie przewaga opon zrobiła swoje i w końcu zyskał pozycję. MikruseK natomiast ustanawiał kolejne rekordy okrążeń i zaczął zbliżać się do Pandodo i Szymussa, zmagających się z oponami. W międzyczasie Szprycek zaczął doganiać swojego zespołowego kolegę i udało mu się go wyprzedzić. Przy tym perspektywę zyskania pozycji miał jeszcze After, który usilnie próbował dogonić Graczka. Na 27. okrążeniu MikruseK znalazł się za Pandodo. Większych problemów z wyprzedzeniem nie było. I chwilę później niektórzy zaczęli przecierać oczy ze zdumienia - kierowca Lotusa zjechał do boksu, oddając walkowerem czwartą pozycję Patrique'owi. Tłumaczył się później, że i tak mógłby zostać dogoniony. Trochę późno było na taką refleksję, w każdym razie - wyjechał między zawodnikami McLarena, co też było ciekawe. Jednak większych emocji nie było - Pandodo wyprzedził Szprycka i uratował miejsce w piątce. MikruseK natomiast szybko złapał Szymussa, a ten nie miał się czym bronić - opony miał już w złym stanie. Rekady był jednak niezagrożony - w spokoju przekroczył linię mety jako pierwszy, z zapasem 3,5 sekundy. Szymusso spokojnie dojechał trzeci. Inne pozycje też już się nie zmieniły - After wprawdzie był już na ogonie Graczka, ale nie zdążył go wyprzedzić i zajął tylko ósme miejsce.
W tym ważnym wyścigu Rekady stanął na wysokości zadania - był bardzo szybki, w kwalifikacjach zrobił, co trzeba, a potem w wyścigu utrzymał koncentrację, zachował spokój i wygrał. Może trochę zaryzykował ze strategią, ale koniec końców wyszło na jego. Tytuł jest coraz bliżej. MikruseK raczej nie jest tym razem do końca szczęśliwy, liczył na pewno na walkę o wygraną, ale jednak coś poszło nie tak pomiędzy pit-stopami, gdy stracił nieco czasu i to zaważyło na tym, że nawet mimo przewagi opon na koniec, nie zdążył już Rekady'ego dogonić. Ale i tak potwierdził wysoką formę, kolejne podium - jest się z czego cieszyć. W przeciwieństwie do Norbiego, który na pewno liczył na więcej. Popełnił jednak kosztowny błąd i potem mógł już tylko dojechać na dziesiątym miejscu. Widać, że w tej chwili nie znajduje się w swojej optymalnej formie i jeśli chce pomóc swojej ekipie, walczącej przecież o zespołowe mistrzostwo, musi się poprawić. Szymusso po raz kolejny stanął na wysokości zadania. Znów nie był najszybszy, ale za to do bólu równy i skuteczny. Być może decyzja o strategii jednego pit-stopu nie była strzałem w dziesiątkę, ale i tak jest kolejne trzecie miejsce. To bardzo dobry wynik. Kubusa dalej się męczy. Nie potrafi jechać szybko w kwalifikacjach, w wyścigach ma poważny problem z pełnym bakiem. To bolid rządzi nim, a nie na odwrót. Wygląda to fatalnie i raczej perspektyw poprawy nie ma. To jest niestety dogorywanie. Patrique z kolejnym solidnym występem, który jednak nie był jego maksimum. Znów nie ułożyły się do końca kwalifikacje, a potem w wyścigu stały się dziwne rzeczy przy zmianie opon. Kto wie, może byłaby szansa na podium gdyby było inaczej. Z drugiej strony - ostatnio ustabilizował dyspozycję, a to bardzo ważne i cenne. Rozczarował za to After, który niespodziewanie nie był w stanie nawiązać walki z czołówką. Na tym torze to nie był ten kierowca, który potrafił zachwycać. Odwrotna strategia od pozostałych była chyba trochę aktem rozpaczy i tak naprawdę niewiele mu to dała - to nie był udany wyścig. Pandodo jeździ w ostatnim czasie dość podobnie do Patrique'a - jest stabilnie, dobrze, ale jednak bez efektu wow, na który go stać. Tym razem odstawił jakiś dziwny numer ze strategią, decydując się najpierw na jeden pit-stop, by zmienić zdanie i wywiesić białą flagę w walce o czwarte miejsce. Na pewno można było postąpić inaczej, a tak - kolejny błąd strategiczny, obciążający jego konto. Poza tym jednak solidna jazda i może cieszyć, że pod tym względem jest stabilnie. Szprycek znów w wyścigu nie pokazał tego, co w kwalifikacjach, wydawało się, że może być lepiej, a jednak tak nie było. Niemniej wyciągnął, ile było możliwe i ostatecznie zdobył solidne punkty. Graczek z kolei może być zadowolony. Tym razem nie miał możliwości namieszania w czołówce, ale za to - jechał bardzo równo, bezbłędnie i dowiózł siódme miejsce. To rezultat, z którego ma prawo być zadowolony. Takiej radości nie może odczuwać Adve, dla którego wyścig - poza początkiem - był po prostu katorgą. Niestety, sprzęt uniemożliwił mu jazdę na poziomie innych kierowców, a szkoda, bo być może gdyby wszystko było normalnie, miałby jakieś punkty. Miejmy nadzieję, że w kolejnych zawodach takie historie mu się nie przytrafią. Kiroshima niestety znów nie dojechał, tym razem - jak twierdzi - przez kwestie techniczne. Szkoda, bo przygotowywał się naprawdę solidnie do tego wyścigu i wydawało się, że może pojechać tak, by nie było wstydu. Niestety, wyszło inaczej. Oby jeszcze w tym sezonie zdążył nam się pokazać z lepszej strony.
W wyścigu nie uczestniczyła duża liczba kierowców, ale mimo to zobaczyliśmy dość ciekawe zawody, niektóre pojedynki toczyły się do samego końca, na pewno nie było nudy. To cieszy, bo zmierzamy w stronę szczęśliwego końca i oby tak już pozostało. Co ciekawe, wyniki są dość zbliżone do kształtu klasyfikacji generalnej i to już kolejny wyścig, gdy taka sytuacja ma miejsce. Widać, że mimo małych różnic doszło do pewnej stabilizacji na niektórych pozycjach. To tylko pokazuje, że poziom jest teraz naprawdę wysoki i trzeba być w najwyższej formie, by znaleźć się na wysokiej pozycji. Jednak to są wyścigi i wciąż nie można niczego na pewno stwierdzić. Podczas końcowych zmagań może jeszcze wiele się wydarzyć. Zatem z niecierpliwością oczekujemy kolejnych zmagań. Do końca sezonu zostały trzy wyścigi. Prowadzi Rekady z przewagą 42 punktów nad Mikrusem. Oznacza to zatem, że już po następnym wyścigu może być pozamiatane. Ale czekamy do końca. Trzeci Szymusso do wicelidera traci 30 punktów, ale za to ma 65 więcej od Patrique'a, który o dwa wyprzedził Aftera. Spokojnie na szóstym miejscu Pandodo, zaś Szprycek wyprzedził o 4 ,,oczka" Norbiego. Graczek z kolei odskoczył na 6 punktów od Kubusy. Poza pierwszą dziesiątką sytuacja się nie zmieniła. Wśród zespołów liderem pozostaje Arrows, ale jego przewaga ciut stopniała - Ferrari wyprzedziło Toro Rosso o 3 punkty, tracąc przy tym 19 do liderów. BMW Sauber ma jeszcze kontakt z tymi ekipami, ale sytuacja tej drużyny łatwa nie jest. McLaren zyskał nad Lotusem i odskoczył na dwanaście punktów. Red Bull i Jordan - bez zmian. Kolejne zmagania czekają na zawodników już po świętach Wielkiej Nocy. Pierwszy akt tego końcowego tryptyku będzie mieć miejsce na legendarnej Monzy w ramach GP Włoch. Już teraz serdecznie zapraszam na ten wyścig i jednocześnie bardzo serdecznie dziękuję za wspólną zabawę w ramach GP Europy. Teraz to już wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum