dodo
1
Arrows
383
2
Ferrari
356
3
Toro Rosso
352
4
BMW Sauber
327
5
Lotus
181
6
McLaren
159
7
Red Bull
50
8
Jordan
10
|
· Gości online: 1 · Użytkowników online: 0 · Łącznie użytkowników: 62 · Najnowszy użytkownik: muerte2 |
Czternastu kierowców pojawiło się na torze umieszczonym na sztucznej wyspie Yas. Oprócz wiadomej wcześniej nieobecności Norbiego nie pojawił się także Wujek, który nie raczył poinformować o trudnej sytuacji w pracy nikogo - poza swoim team-matem. Pozostali w bojowym nastroju przystąpili do kwalifikacji i większość niemal od razu wyjechała na tor szukając jak najlepszego. Nikt przy tym nie bawił się w używanie twardych opon. O atrakcje na początku zadbał Rekady, który musiał się ratować w tunelu na wyjeździe z pit-lane hamowaniem, by uniknąć urwania przedniego skrzydła, co się mu udało. Reszta zawodników nie miała takich problemów i w skupieniu rozpoczęła czasówkę. Już pierwsze czasy pokazały, że nikt nie będzie odpuszczał i trzeba wspiąć się na wyżyny umiejętności. Jako pierwszy prowadzenie objął Szymusso, ale potem zmienił go na czele MikruseK. Kierowca Arrowsa zszedł poniżej 1:38. Z bardzo dobrej strony pokazał się także After, który wyglądał lepiej, niż w treningu. Do lidera tracił tylko 0,011 sekundy. Za ich plecami znalazł się Pandodo, który próbował poprawić swój wynik, ale ciągle czegoś brakowało. Dość długo żadnego pomiarowego kółka nie wykręcali Patrique2001 i Dymson. W końcu jednak to zrobili - kierowca Toro Rosso wylądował na szóstej pozycji, natomiast zawodnik Ferrari - na dziewiątej. Pomiędzy nimi byli, w niewielkim odstępie, Kubusa96 i Szprycek. Wolno rozkręcał się Rekady, ale w końcu wyszedł na pierwsze miejsce z czasem 1:37.877, czyli zbliżonym do tego, co pokazał na treningu. Nie odpuszczał Szymusso, który dobrze się czuł na tym torze i przegrywał z liderem klasyfikacji generalnej tylko 0,01 sekundy. Później emocjonowano się tym, kto awansuje do następnej sesji. Swojego wyniku nie poprawił Patrique2001 i przez chwilę nie mógł być niczego pewien. Ale mógł odetchnąć, bo został wyprzedzony jedynie przez Kubusę. Kierowca BMW nie musiał jednak tego robić - kółko zepsuł bowiem Szprycek i to on był pierwszym, który odpadał. Za jego plecami był ze stratą 0,2 sekundy Dymson. Reszta była daleko w tyle. Bardzo przeciętną dyspozycję pokazał Graczek, który na tym torze nie aspirował do wysokich miejsc. Słabo wyglądał także ZanDi, który popełniał sporo błędów, ale na 11. miejsce mu starczyło, tuż przed Ostachimem, który akurat dał z siebie wszystko. Kolejny żenujący występ w kwalifikacjach zaliczył Adve, który ledwo wygrał z Kiroshimą. Zawodnik Red Bulla też nie pojechał oszałamiająco, ale miał na tym torze spore trudności, a poza tym - wstydu sobie nie przyniósł.
Cała siódemka do Q2 przystępowała ze świadomością, że Rekady zostanie cofnięty o sześć pól na starcie. Tym samym kierowca Ferrari walczył o siódmą lokatę i wydawało się, że może mu się to udać. Ale jednak już początek tej części pokazał, że nie wszystko się zgadza i pojawiły się kłopoty ze sklejeniem okrążenia. A liderem został MikruseK, któremu jednak brakło niewiele do zejścia na 1:37. Rzuconą przez wicelidera klasyfikacji generalnej rękawicę podjął Szymusso, ale znalazł się na drugiej pozycji, ze stratą 0,047 sekundy. Rekady poprawiał się co kółko minimalnie, aż w końcu wbił się na trzecie miejsce, przegrywając z Szymussem o zaledwie 0,001 sekundy. Chrapkę na walkę z tą trójką miał też Pandodo, który potrafił jechać naprawdę bardzo szybko. Kierowca Lotusa w Q2 jednak jechał jakby nie na 100% możliwości. Być może wystraszył się sprawdzania limitów toru po sesji, bo wcześniej zawsze jechał bardzo agresywnie w zakrętach. Także After nie pokazał pełni swoich możliwości, mając czas o pół sekundy gorszy od tego, który pokazał kilkanaście minut wcześniej. I swojego rezultatu już nie poprawił. Pandodo natomiast pojechał ciut szybciej, ale nadal nie zagrażał pierwszej trójce. Nieco słabiej pojechał Kubusa, za to znów kłopoty miał Patrique i kierowca Toro Rosso miał tylko jedną szansę. Nie skorzystał - pojechał słabo i został na siódmym miejscu. Reszta kierowców, mimo usilnych wysiłków, także już nic nie wskórała. Tym samym sesja skończyła się dla Rekady'ego średnio, bo wywalczył dziewiątą pozycję startową. A kolejne Pole Position zgarnął MikruseK.
Wyścig zapowiadał się bardzo ciekawie, bowiem w zespołach, jeszcze przed startem, trwały długie debaty na temat tego, jaką strategią jechać. Doszło nawet do pewnego rodzaju wojny informacyjnej, a specjalistą od siania fermentu jest oczywiście Pandodo. Kierowca Lotusa był święcie przekonany, że jedynym słusznym pomysłem jest jeden pit-stop, ale uzyskał informację, że w takich ekipach jak Toro Rosso, czy Arrows myślą raczej o dwóch postojach, czym podzielił się z BMW. Tam mieli sporą zagwozdkę i do ostatniej chwili trwały dyskusje, co robić. Brano tutaj za przyklad wyścig w Australii, gdzie zużycie opon było bardzo podobne i ostatecznie lepszym pomysłem okazywał się jeden postój. Tutaj trudno było to do końca przewidzieć, gdyż jadąc na jeden pit-stop, trzeba było liczyć się z jazdą niemal do końca opon. Z drugiej - dawało się jechać jako takim tempem na zużytych gumach. Tak czy siak, zapowiadało się pasjonująco. Dwóch kierowców - Szprycek i ZanDi - zdecydowało się na start na twardym ogumieniu, reszta postawiła na miękkie. W końcu zawodnicy ustawili się na polach startowych i przejechali w spokoju okrążenie rozgrzewkowe. Po dogrzaniu opon ponownie pojawili się na prostej start/meta i gdy zgasły czerwone światła, zabawa się zaczęła. Niektórych zaskoczył dość krótki okres trwania świateł. Tak na przykład było z Pandodo, który potem spanikował widząc zbliżającego się Kubusę i wcześniej hamował do pierwszego zakrętu. Kubusa natomiast nie zamierzał się tym zadowalać i podjął się ataku po zewnętrznej na Aftera - po twardej walce wygrał ją. Pierwsza dwójka ruszyła bez zarzutu i zachowała swoją pozycję. Źle natomiast zachował się ZanDi, który - mówiąc kolokwialnie - na starcie grał w kręgle. Uderzył w tył Rekady'ego, który zahaczył o jeden z bolidów McLarena, a następnie - o Dymsona, którego już obróciło. Poszkodowany spadł na ostatnie miejsce, natomiast na Rekadym wielkiego wrażenia to nie zrobiło i błyskawicznie przedostał się na szóstą lokatę wyprzedzając Szprycka i Patrique'a. Pierwsze kółka były bardzo udane dla Mikrusa, który uciekł Szymussowi na bezpieczny dystans. Brata starał się trzymać Kubusa, ale szybko się okazało, że nie może. Jednak miał dość przewagi nad Afterem. Szybko problemy zaczął mieć ZanDi, który nie umiał utrzymać miejsca w dziesiątce i miał ogromne trudności z płynną jazdą, aż w końcu po jednym z błędów urwał sobie skrzydło i musiał zjechać na pit-stop. Dobre okrążenia zaliczył Dymson, który bez problemów wyprzedził Kiroshimę, oraz zawodników Jordana i tym samym szybko wrócił do czołowej dziesiątki. Do Graczka miał już jednak dość dużą stratę, mimo faktu, że zawodnika z województwa kujawsko-pomorskiego nie jechał tak, jak w ostatnich wyścigach. Spokojnie na ósmym miejscu podróżował Szprycek, który jednak tracił do zawodników przed nim. After natomiast dogonił Kubusę i zaczęła się ostra walka. Przez chwilę wydawało się, że już zawodnik z Odolanowa ma na widelcu założyciela ligi, ale ten nie odpuścił. To była woda na młyn dla Pandodo, Rekady'ego i Patrique'a, którzy dzięki temu zbliżyli się do nich. W międzyczasie - lider generalki skutecznie zaatakował zawodnika Lotusa. Potem dochodziło do regularnej bitwy na to, kto kogo wyprzedzi i zaczęły się tasowania. Największym ich wygranym został Patrique, który zyskał dwie pozycje - wyprzedził Pandodo i Aftera, który po drodze zdążył przegrać pojedynek z Rekadym. Cała czwórka przy tym miała chrapkę na pozycję Kubusy, ale ten trzymał się na trzecim miejscu. Na szóstym kółku stało się coś, co nie powinno mieć miejsca - After pomylił się i zahamował do szybkiego zakrętu numer 16, czego nie mógł spodziewać się Pandodo. Po chwili nad torem latało skrzydło Lotusa. Jak łatwo można się domyślić, pochodzący z Podkarpacia zawodnik był wściekły, bo musiał przyspieszyć pit-stop, ale postanowił, że jedzie na twardym ogumieniu do końca - świetnie się bowiem obchodził z oponami. Kółko później w boksie pojawił się MikruseK, większość zawodników robiła to okrążenie później. Zostali zawodnicy BMW, co było jasnym sygnałem dla reszty - jeden pit-stop. Zjechali razem po dziewięciu kółkach i nowym liderem został Szprycek, który zjechał dwa okrążenia później, co było jasnym sygnałem, że ma w planach dwa postoje. MikruseK dzięki wcześniejszej wizycie miał 6 sekund przewagi nad Szymussem, ale przestał być pewny swojej strategii. Na trzecie miejsce przesunął się Rekady, ale na jego ogonie siedział After, z kolei Kubusa był tuż za Patrique, a kilka sekund do nich tracił Pandodo. Wprawdzie kierowca Lotusa zdążył wykręcić najszybsze kółko w wyścigu, ale potem nie odrabiał zbytnio. Z tyłu stawki nie działo się raczej nic wartego uwagi. Bezpiecznie na dziewiątym miejscu jechał Graczek, którego gonił Dymson, ale nie zanosiło się na jakąś walkę. Za nimi podróżował Ostachim, który akurat jechał solidny wyścig i unikał wpadek, czego nie dało się powiedzieć o Adve, który robił gafy, miał kłopoty i nawet nie miał perspektyw na walkę ze swoim zespołowym kolegą. Obraz nędzy i rozpaczy. Kiroshima robił swoje, tracił dużo, ale przynajmniej jechał przed ZanDim, który w niczym nie przypominał zawodnika, którego chwaliliśmy choćby za zmagania w Gruzji. Wyglądało to bardzo źle. Z przodu trwała zażarta walka między Rekadym i Afterem, która przypominała pojedynek z Argentyny. Kubusa dogonił natomiast Patrique'a i doszło do ostrej walki, w wyniku której kierowca Toro Rosso wypadł poza tor. Dla czystości sytuacji, rywal oddał mu pozycję i doszło do walki na nowo. Nieco później, już bez kontrowersji Kubusa zyskał pozycję, jednak potem nie potrafił szczególnie się oddalić. Z perspektywy swojego bolidu oglądał to wszystko Pandodo, który robił co mógł, by się do nich dołączyć, ale przy tym musiał kontrolować Szprycka, który jednak wciąż miał jeszcze przed sobą drugi pit-stop, podobnie jak wszyscy kierowcy, którzy znajdowali się za nim. Z rywalizacji w końcu natomiast wycofał się ZanDi, który do tego czasu zdążyć w boksie... pięć razy. Po prostu istny dramat. Czołówka natomiast zdecydowała się zostać na torze i jechać tylko na jeden postój. Przykładowo MikruseK wiedział bowiem, że nie będzie w stanie wygrać wyścigu z drugą wizytą u mechaników, bo Szymusso jechał bardzo solidnie. Musiał zatem oszczędzać opony. Do ostro walczących Rekady'ego i Aftera zaczęli zbliżać się Kubusa i Patrique. Założyciel ligi jechał jeden z lepszych wyścigów w tym sezonie, ale za chwilę musiał przełknąć kolejną gorzką pigułkę. Połączenie nie przetrwało, wyrzuciło go, było pozamiatane. Tym samym - do czołowej dziesiątki wpadł Ostachim, który jechał naprawdę więcej niż poprawnie. A z walki o dziesiątkę definitywnie wypisał się Adve po tym, jak przekroczył prędkość w pit-lane i musiał odbyć jeszcze karny przejazd. Szymusso zaczął odrabiać do Mikrusa, ale wciąż lider wyścigu był względnie bezpieczny. After dwoił się i troił, ale wciąż nie mógł pokonać Rekady'ego, z kolei Patrique trzymał się od nich nieco i przy tym pilnował Pandodo. Natomiast na torze najszybciej jechał oczywiście Szprycek, który miał miękkie opony na koniec wyścigu i jeszcze mógł liczyć na walkę chociaż o szóste miejsce. Końcówka była emocjonująco, bo MikruseK zaczynał czuć oddech Szymussa na plecach. Kierowca BMW robił co mógł, by mieć jeszcze tą szansę ataku i zgarnąć całą pulę. Okazało się jednak, że ta różnica, którą MikruseK wypracował sobie wcześniej, okazała się wystarczająca - zawodnik Arrowsa przeciął linię mety 0,2 sekundy szybciej od rywala i mógł świętować czwartą wygraną. Wielkie emocje były w starciu Rekady'ego z Afterem. Kierowca Ferrari miał kłopoty z oponami. Nagle jednak, w szybkim zakręcie numer 16 nacisnął hamulec, czego After nie mógł przewidzieć i doszło do kolizji. Kierowca Toro Rosso uniknął straty skrzydła, ale szansę na wygraną tej walki stracił. Obaj odstawili Patrique'a, który dojechał w spokoju do mety, natomiast Szprycek, mimo usilnych starań, nie zdążył złapać Pandodo - brakło mu niecałej sekundy. Zyskać pozycję starał się jeszcze Dymson, który narzekał na przycinanie gry po tym, jak na torze zapaliły się światła. Także nie zdążył już dogonić jednak Graczka. Po wyścigu rozpatrywano kolizje w wyścigu. I tak Rekady i After zostali ukarani karami czasowymi za zbyt wczesne hamowanie w szybkim zakręcie i spowodowanie kolziji. W efekcie na podium dostał się Patrique, a Pandodo - na czwarte miejsce. Z decyzją nie mógł pogodzić się lider klasyfikacji generalnej, próbując usprawiedliwiać się tym, że nie miał opon i ostrzegał Aftera, sugerując, że to on nie zachował ostrożności. Widać jednak ewidentnie, że hamowanie jest o wiele za wczesne, w środku szybkiego zakrętu, a w innych - takich zachowań widać nie było. Dlatego pierwotna decyzja została utrzymana w mocy. Ponadto karę otrzymał ZanDi za pierwszy zakręt - i będzie cofnięty o pięć pozycji na starcie kolejnych zmagań. Kolejny triumf Mikrusa, który jest w gazie i nie zatrzymuje się. Wykorzystuje w pełni swój czas i zgarnia kolejne laury - idzie mu rewelacyjnie. Szymusso także widać, że złapał znowu mocną dyspozycję i potrafi jechać szybko i równo. Tutaj na pewno zostaje mały niedosyt, że nie udało się wygrać, ale on zrobił absolutnie wszystko, co mógł i nie może mieć do siebie pretensji. Kolejny cios w twarz otrzymał Kubusa, tracąc punkty nie ze swojej winy. Na pewno nie tak wyobrażał sobie swoje pożegnanie. Patrique utrzymuje dobrą formę, wprawdzie tutaj brakowało mu czegoś, by móc walczyć o najwyższe cele, czasem nie było też regularności, ale w gruncie rzeczy jechał solidnie i dostał jeszcze bonus w postaci podium, więc nie ma prawa narzekać. After może mieć mieszane uczucia. Z jednej strony - jechał równo i stoczył naprawdę dobry pojedynek z Rekadym. Z drugiej - fatalny błąd, który miał wpływ na wynik Pandodo, nie może coś takiego mu się zdarzać. W tej sytuacji szanse na miejsce w czołowej trójce końcowej klasyfikacji oddalają się. To nie jest najwyższa forma odolanowianina. Wspomnieliśmy o kierowcy Lotusa - w ostateczności wynik jest dobry, choć on chyba po cichu liczył na więcej, no ale przespał start, potem uwikłał się w ostrą walkę, która dla niego nie skończyła się dobrze. Na plus - to, że potem umiał to wyrzucić z pamięci i jechać bardzo solidnie, dzięki czemu nie dał się złapać Szpryckowi, co w efekcie - kończy się czwartym miejscem. Zawodnik McLarena natomiast nie oczarował. Widać było, że ma problemy ze składaniem bardzo szybkich okrążeń, do tego wybrana przez niego strategia nie zadziałała i nawet nie pomogły późniejsze kary. W tej sytuacji sześć punktów to dobry wynik. Graczek nie pokazał niczego szczególnego i zaliczył dość nudny wyścig. To potwierdza, że jego forma jest dość mocno uzależniona od toru. Najlepsza informacja dla niego to wywalczenie kolejnych punktów. Rekady kończy wyścig z ogromnym rozczarowaniem przez jedną złą decyzję, za którą ponosi wyłączną odpowiedzialność. Nie można winić kogoś za poniesione przez siebie ryzyko ze strategią, zwłaszcza, jeśli ktoś jedzie tak, jak trzeba. To kolejna strata punktów, co zaczyna boleć coraz mocniej. Na plus - poza tym jechał bardzo solidnie, na początku zachował zimną krew i nie utknął w środku, co znaczy, że forma nadal jest wysoka. Dymson tym razem jechał na normalnym poziomie, wprawdzie znów miał przygodę na początku, ale potem umiał przejść nad tym do porządku dziennego i wywalczył co się dało. To na pewno nie jest satysfakcjonujący wynik, ale zawsze to jakieś punkty. Ostachim może być z siebie zdecydowanie zadowolony, jechał naprawdę konsekwentnie, bez pomyłek i w nagrodę dostał punkt. To pokazuje, że robi postępy i umie wykorzystywać szanse. A Adve dalej pogrążony w marazmie, jeździ wciąż beznadziejnie, w najlepszym wypadku - byle jak. Straszne, co stało się z tym kierowcą. Kiroshima zrobił swoje, można było oczekiwać, że będzie jedno dublowanie mniej, z drugiej strony - miał o jeden pit-stop więcej. Poza tym nie popełnił dramatycznych błędów, był to występ poprawny. Tego nie da się natomiast powiedzieć o ZanDim, który potwierdził, że jest bardzo nierówny i potrafi zaprezentować się źle. Tutaj trudno cokolwiek dobrego powiedzieć, a fatalnego obrazu dopełnia nieostrożne zachowanie w pierwszym zakręcie, na co musi zwrócić uwagę w przyszłości. Nie możemy być do końca zadowoleni ze swojej postawy. Owszem, znów nie zabrakło fajnej walki, ale jednak to już kolejny wyścig, gdzie to, co mamy na mecie, nie zgadza się później z oficjalnymi wynikami. Tak być nie powinno, nie jest to dobre i musimy się poprawić. Stać nas na więcej, na to, by pokazywać większą czujność i ostrożność jadąc z innymi zawodnikami. Liczę na to, że będzie lepiej. Pamiętajmy o tym, że nasza przygoda dobiega końca, więc uczyńmy wszystko, by ten finisz był udany i zapadł w pamięć pozytywnie. GP Abu Dhabi było ostatnim w historii ligi wyścigiem poza Europą i jednocześnie - sprawił, że za nami 2/3 sezonu, który wkracza w decydującą fazę i napięcia zaczyna rosnąć. Przewaga Rekady'ego nad Mikrusem to w tej chwili już 29 punktów - a niedawno było ponad 60. Jak widać, wszystko może zmienić się w mgnieniu oka. Dystans do kierowcy Arrowsa traci Szymusso - teraz to 20 punktów, ale przynajmiej odskoczył Afterowi na 38. Na piątym miejscu umacnia się Patrique, a na szóstym - Pandodo. Szprycek o punkt wyprzedza Norbiego, z kolei Graczek jest już tylko 4 ,,oczka" za Kubusą. Dymson ma taki sam zapas nad Wujkiem, dalej ZanDi, Adve, Ostachim już z 2 punktami, zaś tabelę z zerem zamyka Kiroshima. Wśród zespołów natomiast Arrows, choć jechał bez jednego kierowcy, wciąż jest na czele. Teraz ma 252 punkty - o 14 więcej od Toro Rosso. Na trzecie miejsce przebiło się BMW, które ma 4 punkty więcej od Ferrari. Nadal te cztery ekipy dziele niewiele - może się dziać. McLaren ma teraz od Lotusa 11 punktów więcej, dalej Red Bull i Jordan, który dopsiał w końcu 9. punkt, co sprawia, że przebijają Jaguara z VI sezonu. Kolejny wyścig będzie szczególny. Przed nami bowiem 200. w historii ExtremeF1 wyścig. Piękny jubileusz obchodzić będziemy na legendarnym obiekcie w Monako. Mam nadzieję, że uczcicie to święto wspólnie ze mną obecnością na wyścigu i stworzeniem dobrego widowiska. Bardzo gorąco proszę i zachęcam, abyście wtedy się pojawili i rywalizowali w tym wyjątkowym momencie. Dziękuję przy tym za wspólną rywalizację w Abu Zabi. Z mojej strony na ten moment to wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
|
· Kubusa96 dnia luty 27 2022·
0 komentarzy · 157 czytań
·![]() |
Brak komentarzy. Może czas dodać swój? |
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz. |
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować. Brak ocen. Może czas dodać swoją?
|
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość. Kubusa96
06-07-2022 21:08 Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
![]() Kubusa96
15-06-2022 00:17 UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18 W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04 W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04 Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum
![]() |
Pole Position: MikruseK (Arrows) 1:09.507 Najszybsze okrążenie: MikruseK (Arrows) 1:10.430 |